- Byliśmy nastawieni na bardzo trudny i wymagający mecz i taki się okazał - powiedział po meczu trener Lechii Gdańsk Tomasz Kaczmarek. - Chciałem pogratulować moim zawodnikom dzisiejszej pracy i wyniku. W pierwszych 10-15 minutach mieliśmy trochę problemów z organizacją na lewej stronie, nie mogliśmy złapać właściwego rytmu. Potem opanowaliśmy sytuację, od tej pory było już dużo dobrych momentów. Oczywiście to pomaga, gdy po stronie przeciwnika zdarzają się błędy indywidualne - przyznał szkoleniowiec Lechii Gdańsk nawiązując do błędu bramkarz "Jagi", po którym Łukasz Zwoliński zdobył drugą bramkę dla gości. Było trochę kontrowersji przy trzeciej bramce dla Lechii Gdańsk. Kacper Sezonienko był opatrywany za linią boczną, sędzia wpuści go na boisku, po czym młody zawodnik popędził na bramkę Jagiellonii Białystok. Strzał zawodnika z Gdańska obronił Xavier Dziekoński, ale wobec dobitki Zwolińskiego był już bezradny. - Rozumiem oburzenie drużyny Jagiellonii, jednak według przepisów wszystko było w porządku - stwierdził Tomasz Kaczmarek. W końcówce spotkania białostocczanie zdobyli honorową bramkę po strzale Fedora Cernycha i dążyli do strzelenia kolejnych. Było gorąco pod bramką Dusana Kuciaka. - Niepotrzebnie pozwoliliśmy Jagiellonii wrócić do tego meczu. Ta bramka na 3-1 nie powinna się zdarzyć. Również gdybyśmy wykorzystali rzut karny końcówka mecz u byłaby spokojniejsza - powiedział trener Lechii Gdańsk. W 85. minucie zdarzyło się sytuacja rzadko spotykana. Zwykle niezawodny Flavio Paixao nie wykorzystał rzutu karnego. - Flavio nie ma sobie równych jeśli chodzi o ten element gry. Myślę, że jeśli miał nie strzelić rzutu karnego to wybrał sobie najlepszy możliwy moment, gdyż to nie zaważyło na wyniku spotkania - podsumował trener Lechii Gdańsk, Tomasz Kaczmarek. Maciej Słomiński