Nie da się ukryć, że gra Lechii Gdańsk w ostatnim przedsezonowym sparingu odbiegała bardzo od ideału. Na stadionie przy Traugutta piąta drużyna Ekstraklasy zaledwie zremisowała 1-1 z KKS Kalisz, nie będąc wcale lepszą od niż notowanego rywala. - To był solidny okres przygotowawczy, wykonaliśmy bardzo dużo dobrej pracy. W sparingach jeszcze tego nie było widać, w tym dzisiejszym również. Ta forma nie być dzisiaj, tylko ma być za tydzień, za dwa i za trzy, dużo pracy nad detalami. Czuję, że będziemy gotowi na sezon - przyznał trener Lechii Tomasz Kaczmarek. Newralgiczną pozycją w układance szkoleniowca Biało-Zielonych wydaje się pozycja prawego obrońcy - tu zaszły największe zmiany w kadrze. Lechię opuścili Ukrainiec Mykoła Musolitin i Bartosz Kopacz. Wydaje się, że Gdańsk opuści również Mateusz Żukowski, z którym nie udało się dojść do porozumienia w sprawie nowego kontraktu. Na ich miejsce został sprowadzony David Stec, Austriak z polskimi korzeniami, którego Kaczmarek zna ze wspólnej pracy w Pogoni Szczecin. - David zna ligę, w pierwszym sparingu było widać że jeszcze nie zna drużyny, z każdym sparingiem czuje się coraz lepiej - chwalił Steca, Tomasz Kaczmarek. Nie mogło zabraknąć pytania o Mateusza Żukowskiego. - Sam jestem ciekaw jak sytuacja się rozwinie jego sytuacja. Zależy mi na współpracy z nim, ale na dziś nie ma dużych szans, że zostanie w klubie. Jeśli nie będę go miał do dyspozycji będziemy szukać nowych rozwiązań. Dziś na prawej obronie zagrał 17-letni Filip Koperski, on ma niesamowity potencjał. Trzeba zawsze myśleć pozytywnie. Nie można tęsknić - podkreślił trener Kaczmarek. Lechia Gdańsk. Celem jest pierwsza piątka Lechia Gdańsk na koniec roku 2021 zajmowała piąte miejsce w lidze. Czy jest w stanie poprawić tę lokatę na ekstraklasowej mecie? - Chcemy zagrać dobrą rundę wiosenną, grać bardziej regularnie niż na jesień. Wiem że w Gdańsku są duże marzenia, natomiast fakty są takie, że tu w ostatnim 60-leciu był jeden medal. Poprzednie rozgrywki Lechia zakończyła na siódmej pozycji, chcemy zrobić krok do przodu w porównaniu do poprzedniego sezonu, chcemy pracować nad tym, by nasza gra wyglądała jak najlepiej. Przede wszystkim chodzi o to, by piłkarsko pójść do przodu, by grać 90 minut, nie 45, nie 60 minut. Wówczas będziemy osiągać dobre wyniki. Nie zabrzmiało to jak zapowiedź ataku na podium. - Na dziś w polskiej piłce są cztery kluby, które dysponują innymi środkami i możliwościami, my nie jesteśmy w tej grupie jeśli chodzi o finanse i kadrę, co nie znaczy że nie jesteśmy w stanie wygrać rywalizacji - podkreślił Tomasz Kaczmarek. - Możemy to zrobić, ale pod kilkoma warunkami - musiałoby się nam wszystko udać na najwyższym poziomie - pod względem formy, uniknięcia kontuzji. Na naszą grę pod koniec rundy jesiennej duży wpływ miały kontuzje Macieja Gajosa, Josepha Ceesaya, w Szczecinie Ilkay Durmus był chory, Marco Terrazzino miał kłopoty z Achillesem. To zależy od wielu detali. Zagraliśmy wiele dużo dobrych meczów razem, lubię tę drużynę i w nią wierzę. My jesteśmy w roli pretendenta, chcemy wejść na poziom, na którym inni są. Największą presję nakładamy sami na siebie. Myślenie o tym co ktoś inny ode mnie oczekuje jest stratą czasu i energii. W Gdańsku celem jest walka o pierwszą piątkę - zakończył Tomasz Kaczmarek, trener Lechii Gdańsk. Maciej Słomiński