Pierwsi zaatakowali gospodarze, a swoje sytuacje zmarnował Antonio-Mirko Czolak. Najpierw nie zdołał wykorzystać błędu defensywy "Niebieskich", a później w pojedynku biegowym Chorwat okazał się szybszy w pojedynku biegowym od Marcina Malinowskiego, ale piłka po jego strzale minęła bramkę Krzysztofa Kamińskiego. Po chwili w odpowiedzi Marek Zieńczuk huknął obok słupka. W 24. minucie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Czolak - świetną obroną popisał się Kamiński. "Niewykorzystane sytuacje się mszczą" - to słynne piłkarskie powiedzenie znalazło zastosowanie w 26. minucie, kiedy Jakub Kowalski zagrał futbolówkę do Filipa Starzyńskiego, a popularny "Figo" popisał się pięknym strzałem z przewrotni. Reprezentant Polski pokonał nim Dariusza Trelę i "Niebiescy" prowadzili 1-0. Tuż po zmianie stron Łukasz Surma podał piłkę do Starzyńskiego, który wpadł w pole karne, uderzył i trafił w słupek bramki Lechii. Po chwili padł gola strzelili gospodarze. Mateusz Możdżeń strzelał z dystansu, piłka trafiła pod nogi Stojana Vranjesa, a wpakował piłkę do siatki. Dziesięć minut później świetnie dysponowany Kowalski z łatwością minął Marcina Pietrowskiego przy lewym narożniku pola karnego Lechii i uderzył na bramkę Treli. Piłka odbiła się jeszcze od Ariela Borysiuka i wpadła do bramki. W 81. minucie Lechia znów doprowadziła do wyrównania. Maciej Makuszewski dograł piłkę na siódmy metr, a Czolak strzelił gola. Chwilę później debiutujący w barwach Ruchu Eduards Viszniakovs zaliczył pierwsze trafienie w nowym klubie. Łotysz wykorzystał świetne podanie Zieńczuka. "Biało-zieloni" nie zamierzali jednak się poddać i zdołali jeszcze raz pokonać Kamińskiego. Wynik meczu ustalił Kevin Friesenbichler. Piłkarz wypożyczony z Benfiki Lizbona wpakował piłkę do siatki po dośrodkowaniu Makuszewskiego z prawej strony boiska. Powiedzieli po meczu: Jan Kocian (trener Ruchu Chorzów): "Mam ogromny szacunek dla swojej drużyny, która w tym tygodniu rozegrała dwa bardzo dobre i trudne mecze. Najpierw doskonale zaprezentowała się przez 120 minut w spotkaniu Ligi Europejskiej z Metalistem Charków, a teraz taki sam skład walczył z Lechią. Przez 90 minut mieliśmy więcej dogodnych sytuacji i byliśmy lepszym zespołem od gospodarzy. Zdobyliśmy trzy bramki, dwa razy trafiliśmy w słupek i na nic Lechii nie pozwoliliśmy. Na koniec mamy jednak tylko jeden punkt, co bardzo boli. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy szansy na zwycięstwo, ale i tak gratuluję chłopakom świetnej postawy". Joaquim Machado (trener Lechii Gdańsk): "Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo słaba, zawsze byliśmy bowiem dwa, trzy tempa za rywalem. Po przerwie, po pewnych korektach, udało się nam doprowadzić do wyrównanej gry. Prezentowaliśmy się znacznie lepiej i zaczęliśmy trafiać do siatki. Niestety, za każdym razem gdy zdobyliśmy bramkę, Ruch robił to samo. Gole, które dzisiaj straciliśmy, są nie do zaakceptowania na tym poziomie, a były one konsekwencją złego ustawienia w obronie. Pietrowski nie gra jednak na swojej pozycji, a Możdżeń narzeka na ból w kolanie i z tego właśnie wynikła jego zmiana. W tej części zabrakło nam trochę doświadczenia, ale trzeba również przyznać, że graliśmy przeciwko dobrze zorganizowanej drużynie". Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów 3-3 (0-1) Bramki: 0-1 Filip Starzyński (26.), 1-1 Stojan Vranjes (49.), 1-2 Jakub Kowalski (59.), 2-2 Antonio-Mirko Czolak (81.), 2-3 Eduards Visznikovs (82.), 3-3 Kevin Friesenbichler (89.) Zobacz terminarz, wyniki, tabelę i strzelców EkstraklasyAutor: Aleksander Sarota