Rafał Wolski, Artur Sobiech i Sławomir Peszko - trójka piłkarzy z przeszłością w reprezentacji Polski zimą nagle została odsunięta od pierwszej drużyny Lechii i wystawiona na sprzedaż. Sobiech dość szybko znalazł sobie nowy klub w Turcji, Wolski trafił do Wisły Płock, a w przypadku Sławomira Peszki musiał interweniować PZPN, rozwiązując kontrakt z winy klubu. W niedawnej rozmowie z "Super Expressem" Sobiech postanowił opowiedzieć o kulisach odejścia z Lechii Gdańsk. Nie krył rozczarowania postawą trenera Stokowca.- Nie mam zastrzeżeń do jego wiedzy trenerskiej, ale jako do człowieka bardzo duże. (...) Po moim odejściu z Lechii i debiucie w Karagumruk w którym doznałem urazu mięśniowego, wypowiedział się na konferencji prasowej, że to przez złe przygotowanie fizyczne doznałem tej kontuzji. A przecież to na jego wniosek zostałem odsunięty od treningów Lechii i nie mogłem normalnie funkcjonować jako piłkarz! - żalił się Sobiech.Teraz Wolski odniósł się do wywiadu, udzielonego przez trenera Stokowca "Przeglądowi Sportowemu"."Mogę sobie wyobrazić, że będę z nimi kiedyś współpracować. Często to nie klub podejmował decyzję, a sami zawodnicy. Rozstaliśmy się z wieloma zawodnikami, z którymi mam bardzo dobre relacje" - tak Stokowiec odpowiedział na pytanie o relacje m.in. z Wolskim oraz Sobiechem.Obecny piłkarz Wisły Płock zareagował bardzo szybko, komentując wypowiedź trenera następująco:- Od grudnia do dnia dzisiejszego z trenerem nie rozmawiałem i nie powiedział mi czym kierował się odsuwając mnie od drużyny. Wystarczyło powiedzieć ze jestem za słaby. Dobrych relacji tez nie mamy - napisał na Twitterze Wolski.Do tego piłkarz dodał jeszcze emotikonę "Pinokia" z wydłużonym nosem. Ten wymowny symbol trudno interpretować inaczej, jak tylko zarzucenie byłemu trenerowi kłamstwa. WG