- Oczywiście szkoda wygranej straconej w doliczonym czasie gry. Tym bardziej, że 30 sekund przed bramką na 2-2 należał nam się rzut rożny - posumował mecz Stokowiec. Było trochę obaw jak wypadnie odmłodzona drużyna Lechii, ubyło z niej sześciu kluczowych jesienią zawodników. Obawy okazały się płonne: - Zagraliśmy niemal perfekcyjnie taktycznie. Sam byłem ciekaw jak wypadnie nieco eksperymentalnie zestawiona drużyna z trzema debiutantami w składzie, licząc Mihalika. Trener nie omieszkał odnieść się do pracy sędziego: - Sędzia Musiał dobrze prowadził mecz, jest bardzo dobrym arbitrem. Jednak nie wiem skąd wzięło się pięć minut doliczonych w drugiej połowie. Nie robiłem zmian, nie było VAR-u - dziwił się trener Lechii. Nie zabrakło również ironicznego komentarza do rzutu karnego, po którym Śląsk zdobył kontaktową bramkę: - Za chwilę trzepot skrzydeł motyla sprawi, że będzie rzut karny. - Zawodnicy pokazali charakter, nie ma co patrzeć za siebie, wywozimy stąd jeden punkt i sportową złość, którą postaramy się pokazać w kolejnych meczach - zakończył trener Lechii. MS