Haydary został piłkarzem Lechii na początku lutego, rozegrał zaledwie trzy spotkania ligowe, a już o nim głośno. Niekoniecznie jednak w kontekście w jakim by sobie tego życzył. Najpierw Lechia opóźniała się z płatnością za niego na rzecz Olimpii Grudziądz. Ostatecznie zobowiązanie udało się uregulować (więcej TUTAJ!). W Polsce Haydary pojawił się m.in. za sprawą Tomasza Asensky’ego, prezesa Olimpii. Afgańczyk w wywiadzie z Interią (więcej TUTAJ!) mówił o swojej wdzięczności wobec prezesa, w trakcie przerwy w rozrywkach odwiedził znajomych z Grudziądza: - On mi pomógł wcześniej w trudnej sytuacji, a ja, jako człowiek honorowy, dotrzymałem słowa. Asensky to nie tylko prezes, uważam go za przyjaciela. Kilka dni temu byłem w Grudziądzu odwiedzić go oraz moich kolegów z Olimpii - mówił piłkarz. To zamiłowanie do podróży okazało się dla Haydary’ego zgubne, gdyż zamiast przebywać w izolacji samowolnie wyjechał do rodziców do Holandii. Dziś, tj. 4 maja jak Polska długa i szeroka piłkarze sprawdzali obecność koronawirusa we krwi. W Lechii Gdańsk zabrakło jednego piłkarza, właśnie Afgańczyka. Pierwszy poinformował o tym dziennikarz Lechia.net. Zgodnie z planem powrotu PKO Ekstraklasy do gry w okresie od 20 kwietnia do 3 maja piłkarze oraz członkowie sztabów drużyn ligowych mieli przebywać w izolacji. Haydary nie zastosował się do tych zaleceń, dlatego obecnie przechodzi kwarantannę. Jutro, tj. we wtorek rozpoczną się przygotowania do wznowienia rozgrywek. Trenerzy zaplanowali testy wydolnościowe, żeby ocenić na jakim etapie wytrenowania są piłkarze po tak długiej przerwie. Od blisko dwóch miesięcy nie mieli styczności z zajęciami na zielonej murawie, a jedyną aktywnością fizyczną w tym czasie było bieganie po lasach i parkach. Treningi w pełnym składzie drużyny będą mogły rozpocząć 10 maja. MS