Po pierwszej połowie spotkania Śląska Wrocław z Lechią Gdańsk gospodarze prowadzili 1-0, chociaż to goście mieli więcej z gry. Gdyby wykorzystali choć część sytuacji powinni schodzić do szatni z prowadzeniem. Dogodne okazje dla Biało-Zielonych miał Łukasz Zwoliński, który trafiał w bramkarza Michała Szromnika m.in. po dośrodkowaniach Ilkaya Durmusa i Macieja Gajosa. Najlepszą sytuację "Zwolak" zmarnował w szóstej minucie spotkania, gdy z rzutu karnego strzelił nad bramką. - Biorę to na klatę, gdybym wykorzystał swoje sytuacje wygralibyśmy. Powinienem zamknąć ten mecz w pierwszej połowie. Obok mnie stoi prawdziwy bohater, gdyby nie on musiałbym wracać na piechotę do Gdańska - powiedział po meczu Łukasz Zwoliński, wskazując na przechodzącego Tomasza Makowskiego, który fantastycznym strzałem głową w doliczonym czasie gry uratował punkt dla Lechii Gdańsk ze Śląskiem Wrocław. - Koniec końców, jak nie potrafisz wygrać, to chociaż zremisuj, chwała Tomkowi za tego gola. Nieudany rzut karny Łukasz Zwoliński egzekwował z bardzo krótkiego rozbiegu. Czy to zadecydowało o niepowodzeniu przedsięwzięcia pod tytułem "strzał z 11 metrów"? - Na początku zauważyłem, że wszyscy mocno się ślizgaliśmy, stąd ten krótki rozbieg, chciałem mocno uderzyć w górny róg, nie wyszło. Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk. Zmarnowany rzut karny Łukasza Zwolińskiego Po meczu Śląska Wrocław z Lechią Gdańsk zapytaliśmy napastnika rodem ze Szczecina, czy w przypadku kolejnego rzutu karnego będzie go wykonywał, czy na razie wyleczył się z wykonywania "jedenastek"? - Podejdę do kolejnego rzutu karnego - bez wahania odparł Zwoliński. - Takie sytuacje bardziej mnie motywują niż zamykają. Brakuje skuteczności, jednak cieszę się że dochodzę do sytuacji, bardziej bym się martwił gdyby ich nie było - zawodnik podtrzymał to co mówił na konferencji prasowej po poprzednim meczu Lechii Gdańsk (1-0 z Wisłą Płock). I dodał: - Nie ma się co oszukiwać, gdybym wykorzystał wszystkie sytuacje, które dziś miałem byłbym na pierwszym miejscu w tabeli strzelców w bieżącym sezonie Ekstraklasy. Przed sezonem, bramkarz Lechii Gdańsk, Dusan Kuciak rzucił Łukaszowi Zwolińskiemu wyzwanie typując go na jednego z kandydatów do tytułu króla strzelców PKO BP Ekstraklasy. - Cieszę się że Dusan tak powiedział. Taki jest cel i kierunek. Będę robił wszystko, by strzelać bramki, a drużyna wygrywała. Po meczu Zwoliński długo rozmawiał z obrońca Śląska Wrocław, Wojciechem Gollą. - Przywitaliśmy się serdecznie, znamy się od małego, jeszcze ze Szczecina. Cieszę się bardzo, że Wojtek wrócił do składu po ciężkiej kontuzji, i jest numerem jeden w obronie Śląska Wrocław - powiedział Łukasz Zwoliński, napastnik Lechii Gdańsk. Maciej Słomiński