20 kwietnia kluby PKO Ekstraklasy rozpoczęły wdrażanie protokołu medycznego, dzięki któremu możliwe będzie wznowienie rozgrywek pod koniec maja. Pisaliśmy o tym <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news-pko-ekstraklasa-20-kwietnia-kluby-zaczna-wdrazac-protokol-me,nId,4445721" target="_blank">TUTAJ</a> Prezes PZPN, Zbigniew Boniek, w rozmowie z Interią mówi o powrocie piłkarzy na boiska (<a href="https://sport.interia.pl/reprezentacja-polski/news-zbigniew-boniek-jeszcze-dlugo-stadiony-pozostana-bez-kibicow,nId,4450571" target="_blank">TUTAJ</a>), porusza również temat kryzysu finansowego w piłce nożnej, który niechybnie nastąpi. Część klubów miała kłopoty płynnościowe jeszcze przed pandemią. Jednym z bardziej jaskrawych przypadków w Polsce jest chyba Lechia Gdańsk. Klub znam morza jest wzywany przez piłkarzy do zapłaty zaległych wynagrodzeń (<a href="https://sport.interia.pl/klub-lechia-gdansk/news-lechia-gdansk-pilkarze-wzywaja-klub-do-zaplaty,nId,4443290" target="_blank">ZOBACZ</a>). Niedawno Lechia zakończyła audyt, który wykazał, że klub poniósł ponad 10 milionów straty w ubiegłym sezonie (<a href="https://sport.interia.pl/klub-lechia-gdansk/news-lechia-gdansk-klub-zamknal-sezon-strata-w-wysokosci-10-milio,nId,4450383" target="_blank">ZOBACZ</a>). Zbigniew Boniek w rozmowie z Interią broni gdańskiego klub i zestawia jego sytuację ze sławnym Juventusem. "Zibi" jest na bieżąco ze sprawami "Juve" i szerzej "calcio" - w Turynie z sukcesami występował w latach 1982-85. - Lechia od dawna z UEFA się boksuje. Takie problemy są nie tylko u nas. W Juventusie różnica między przychodami a wydatkami jest jeszcze większa. Niedawno wypuścił obligacje za prawie 200 mln euro, a taki zabieg to nic innego, jak zaciągnięcie pożyczki. Niestety, często piłka tak funkcjonuje. Z drugiej strony jednak, gdyby Juventus sprzedał swoich piłkarzy, to by problemy rozwiązał z nawiązką - mówi prezes PZPN. To nie pierwszy raz, gdy Lechia i Juventus występują obok siebie. Oba kluby skrzyżował los w pierwszej rundzie nieistniejącego już Pucharu Zdobywców Pucharów w sezonie 1983/84. Gdańszczanie byli beniaminkiem polskiej drugiej ligi, a Włosi mieli w swych szeregach pięciu mistrzów świata oraz Michela Platiniego i Zbigniewa Bońka. Było widać ogromną różnicę w umiejętnościach, "Juve" wygrał 7-0, a mogło być wyżej gdy bramkarz Tadeusz Fajfer nie obronił rzutu karnego w wykonaniu króla strzelców hiszpańskiego mundialu, Paolo Rossiego. Rewanż w Gdańsku przerodził w ogromną demonstrację nielegalnej wówczas "Solidarności". Na trybuny "przemycony" został Lech Wałęsa, który tydzień później otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Lechia sensacyjnie prowadziła 2-1, gdy włoski trener Giovanni Trapattoni uznał, że żarty się skończyły i wprowadził na boisko Platiniego. "Zebry" wygrały ostatecznie 3-2, a Boniek pokazał klasę na boisku i poza nim. To spotkanie na łamach portalu LechiaHistoria.pl wspomina Dariusz Wójtowicz, wtedy 18-letni piłkarz Lechii: - Początkowo Włosi nie chcieli wymieniać się na koszulki, ale fajnie zachował się Boniek, który przyniósł nam je do szatni. Ja dostałem "16", w której grał Platini, do dziś ten strój już pożółkły leży u mnie. Chciał go ode mnie wziąć Stefan Szczepłek, ale powiedziałem że mu dam pod warunkiem, że zdobędziemy mistrza świata U-17 w Kanadzie w 2007 roku, gdzie asystowałem trenerowi Michałowi Globiszowi. Mecz Lechii z Juventusem w Gdańsku został uznany największym wydarzeniem sportowym na wybrzeżu w XX wieku. Tamten mecz obrósł legendą do tego stopnia, że powstała o nim książka: "Lechia - Juventus. Więcej niż mecz" autorstwa Mariusza Kordka i Karola Nawrockiego. Ten drugi jest obecnie Dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Maciej Słomiński