Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy Pierwsza połowa była koszmarna w wykonaniu legionistów. Dość powiedzieć, że liderzy Ekstraklasy nie oddali w niej ani jednego strzału! Lechia dominowała i mogła schodzić na przerwę z większą zaliczką (15 strzałów w tym 5 celnych). Już w 3. minucie błąd popełnił Duszan Kuciak i gdyby nie Inaki Astiz, goście szybko straciliby gola. W 20. minucie dwie znakomite okazje w jednej akcji zmarnowali Piotr Grzelczak i Daisuke Matsui. Legioniści grali słabo, nerwowo i często gubili piłkę, ale gola stracili wskutek bardzo kontrowersyjnej decyzji sędziego, który uznał, że Jakub Wawrzyniak faulował w polu karnym Piotra Wiśniewskiego. Legionista lekko pchnął rywala ręką, a ten upadł pomagając arbitrowi w podjęciu decyzji. Legia po tej akcji nie tylko straciła Wawrzyniaka (czerwona kartka) i gola (Matsui pewnie trafił z 11 metrów), ale jeszcze Ivicę Vrdoljaka, który z powodu bólu w kolanie nie mógł grać dalej. Po chwili mogło być 2-0, ale Kuciak odbił piłkę po strzale Grzelczaka. Druga połowa rozpoczęła się od groźnych ataków Lechii - Przemysław Frankowski spudłował po ładnym podaniu Matsuiego. Legia oddała pierwszy strzał dopiero w 55. minucie - Mateusz Bąk nie miał jednak wielkich problemów ze złapaniem piłki kopniętej z dystansu przez Michała Kucharczyka. Trzy minuty później legioniści przeprowadzili w końcu ładną oskrzydlającą akcję, lecz Lechii dopisało szczęście - Dominik Furman trafił w słupek. Gdy napór Legii rósł, w 71. minucie... straciła drugiego gola z rzutu karnego. Bartosz Bereszyński niepotrzebnie faulował Matsuiego i choć było to przed linią pola karnego, to sędzia podyktował "jedenastkę". Japończyk i tym razem wykorzystał okazję. W 83. minucie nerwy puściły Bereszyńskiemu i za brzydki faul na Matsuim dostał czerwoną kartkę. Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 2-0 (1-0) Zobacz raport meczowy