Ekstraklasa - sprawdź wyniki, tabelę i terminarz! To miało być jedno z najciekawszych spotkań 14. serii gier. Kibice, którzy w sobotni wieczór zjawili się na stadionie w Gdańsku na pewno wyszli z niego bardzo zadowoleni. Akcje toczone były w szybkim tempie, a w dodatku obie drużyny pokazały dużą wolę walki. To musiało się podobać. Nie zabrakło też najważniejszego - goli. Do przerwy goście prowadzili 1-0 po bramce Guilherme. Przy golu Brazylijczyka goście przeprowadzili bardzo ładną akcję. M.in. Tomasz Jodłowiec zagrał piętą, a Guilherme wymienił dwa podania z Nemanją Nikoliciem na małej przestrzeni. Rozegranie na naprawdę wysokim poziomie. Po zmianie stron fatalny błąd popełnił bramkarz gospodarzy - Marko Marić. Trzeba mu oddać, że źle też zachował się obrońca Gerson, który zagrał mu piłkę w "kozioł" w wydawałoby się niegroźnej sytuacji. Marić jednak nie potrafił jej opanować, odbił ją kolanem, a ta trafiła pod nogi Nikolicia. Najlepszy snajper ligi doskonale wiedział co z nią zrobić - uderzył z pierwszej piłki i po chwili cieszył się z 16. gola w tym sezonie. Jak tak dalej pójdzie, to Serb z węgierskim paszportem lada moment będzie przymierzał koronę króla strzelców. Drugiego w klasyfikacji Mariusza Stępińskiego wyprzedza już o dziewięć goli. Nikolić to prawdziwy as w talii Stanisława Czerczesowa. Może nie jest widoczny w każdej akcji, ale doskonale wie, gdzie się ustawić, a piłka po prostu szuka go w polu karnym. Największym odkryciem rosyjskiego szkoleniowca jest jednak Tomasz Jodłowiec. Czerczesow zmienił mu pozycję - ustawił go trochę wyżej, a piłkarz reprezentacji Polski po trzech asystach w spotkaniu z Cracovią, w meczu przeciwko Lechii dorzucił jeszcze gola. Jest w bardzo dobrej formie i nie musi martwić się o powołanie do kadry na mecze z Islandią i Czechami. Zanim jednak Jodłowiec zdobył bramkę, Lechia zbliżyła się do Legii. Kapitalnym uderzeniem z dystansu popisał się Aleksandar Kovaczević, dla którego był to pierwszy gol w Ekstraklasie. Serb zwiódł kilku graczy Legii i uderzył zza pola karnego. Wcześniej długo na murawie leżał Michał Kucharczyk, ale sędzia nie przerwał gry. Piłkarze ze stolicy mieli o to pretensje do arbitra. Po golu Jodłowca Legia prowadziła 3-1 i kontrolowała sytuację na boisku. Ambitna Lechia dążyła do zmniejszenia strat, ale przyjezdni bardzo uważnie grali w obronie. Dopuszczali jedynie do strzałów z dystansu, a w pewnym momencie Maciej Makuszewski przymierzył nieźle, ale piłka przeleciała obok słupka bramki Duszana Kuciaka. Obaj trenerzy zdecydowali się na zmiany. Na boisko weszli Milosz Krasić i Stojan Vranjesz, ale obraz gry znacząco się nie zmienił. Lechia próbowała, ale jej ataki były rozbijane w okolicach 30-40 metra przed bramką Kuciaka. Minusem tego spotkania było mnóstwo fauli, często wręcz brutalnych. Sędzia Jarosław Przybył pokazał osiem żółtych kartek. Ukarany został m.in. Sławomir Peszko, któremu w pewnym momencie puściły nerwy i bardzo ostro potraktował Kuciaka. Dzięki trzem punktom Legia awansowała na pozycję wicelidera. Wciąż ma jednak aż osiem punktów straty do lidera Piasta Gliwice. Gdańszczanie natomiast zajmują w tej chwili ósme miejsce w tabeli. Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 1-3 (0-1) Bramki: 0-1 Guilherme (31.), 0-2 Nemanja Nikolic (50.), 1-2 Aleksandar Kovacevic (54.), 1-3 Tomasz Jodłowiec (59.). Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Ariel Borysiuk, Sławomir Peszko, Grzegorz Kuświk, Sebastian Mila. Legia Warszawa: Ondrej Duda, Michał Pazdan, Tomasz Brzyski, Marek Saganowski. Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 19 285. Lechia Gdańsk: Marko Maric - Grzegorz Wojtkowiak, Rafał Janicki, Gerson, Jakub Wawrzyniak - Michał Mak (71. Milos Krasic), Ariel Borysiuk (80. Sebastian Mila), Aleksandar Kovacevic, Maciej Makuszewski, Sławomir Peszko - Grzegorz Kuświk (87. Bruno dos Santos Nazario). Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Tomasz Brzyski - Michał Kucharczyk, Michał Pazdan, Tomasz Jodłowiec, Ondrej Duda (70. Stojan Vranjes), Guilherme (81. Bartosz Bereszyński) - Nemanja Nikolic (78. Marek Saganowski).Ekstraklasa - sprawdź wyniki, tabelę i terminarz!