W drugiej połowie wczorajszego sparingowego meczu Lechii z I-ligową Chojniczanką Chojnice (2-3) po raz kolejny sprawdziło się stare piłkarskie przysłowie mówiące, że "napastnik we własnym polu karnym musi oznaczać nieszczęście". Po rzucie rożnym dla gości długo z murawy nie podnosili się Jakub Arak i Rafał Kobryń. Ten drugi doszedł do siebie, pierwszy nie był w stanie kontynuować gry. Wstępna diagnoza mówiła o nadwyrężeniu więzadła krzyżowego, jednak dokładniejsze badania wykazały kontuzję łąkotki na tyle poważną, że eliminuje ona Araka z wyjazdu na obóz do Turcji. Przypomnijmy, że piłkarze Lechii na zgrupowanie udadzą się jednym samolotem z derbowymi rywalami z Arki Gdynia w nocy z piątku na sobotę. Jakub Arak zerwał więzadło krzyżowe w meczu z Cracovią, w poprzednich rozgrywkach. Długo dochodził do siebie, a kontuzja wyeliminowała go z finału Pucharu Polski na Stadionie PGE Narodowym oraz z pucharowych meczów z duńskim Broendby. Trener Piotr Stokowiec powoli zaczął wprowadzać napastnika do gry, w końcowej fazie rundy jesiennej sezonu 2019/20 - zawodnik sześć razy wchodził do gry z ławki. Wobec odejścia Artura Sobiecha do tureckiego klubu Karagumruk, Arak mógł liczyć na więcej minut w rundzie wiosennej rozgrywek. Wobec jego kontuzji drużyna Lechii została z jednym sprawdzonym napastnikiem w osobie Flavio Paixao. PM