Według "Przeglądu Sportowego" piłkarze Lechii mieli wyrazić zgodę na obniżki wynagrodzenia pod warunkiem, że klub do 30 kwietnia wypłaci zaległe pensje za styczeń i luty. We wczorajszym oświadczeniu klub poinformował, że tak się stało, ale piłkarze zaglądając na konta mogli się niemile zdziwić. Lechia uregulowała bowiem pensje jedynie za pierwszy miesiąc roku. 30 kwietnia mijał też termin spłaty zobowiązań niezbędnych do uzyskania licencji w przyszłym sezonie - m.in. premii za zwycięstwo w Pucharze Polski i trzecie miejsce w lidze w zeszłym sezonie. Prezes Adam Mandziara zapewnia, że zaległości zostały uregulowane.Nic dziwnego, że spora część piłkarzy nie chce negocjować warunków obniżeń kontraktów, skoro klub w ostatnim czasie w ogóle nie płacił pensji. Według "PS" zawodnicy, którzy trafili do Lechii zimą, nie dostali jeszcze ani jednej wypłaty.Polityka transferowa klubu była zimą przynajmniej zastanawiająca. Klub lekką ręką oddał zawodników, którzy otwarcie domagali się spłaty zaległości - Rafała Wolskiego, Sławomira Peszkę oraz Artura Sobiecha. W tym czasie zatrudnił jednak aż siedmiu zawodników!Jak udało się ustalić Interii transfer Omrana Haydary'ego z Olimpii Grudziądz został spłacony dopiero 29 kwietnia, choć jest on piłkarzem Lechii od 11 lutego. A przecież zimą trafili do klubu także Łukasz Zwoliński, Conrado, Kenny Saief, Egzon Kryeziu, Rafał Pietrzak oraz Ze Gomes. Do sprawy Lechii Gdańsk odniósł się niedawno w rozmowie z Interią były trener tego klubu Bogusław Kaczmarek.- Nie jest tajemnicą, że sprawa Lechii miała być rozpatrywana przez odpowiednią komisję UEFA w Nyonie. Tą samą, która wcześniej nałożyła na Manchester City potężne ostrzeżenie w postaci kary wykluczenia z Ligi Mistrzów. Nie chciałbym zostać źle zrozumiany, bo Lechia to dla mojej rodziny i dla mojej skromnej osoby ponad 20 lat życia - spędzonych jako zawodnicy i trenerzy - i życzymy temu klubowi jak najlepiej. Ale życie na kredyt nie jest pomysłem na to, żeby robić wielką piłkę - twierdzi Kaczmarek. WG