Być może temat pieniędzy w Lechii jest już nieco monotonny. Znad morza płyną przeważnie negatywne wieści, dlatego jeśli pojawia się promyk normalności, warto o tym informować. Otóż jak donosi trójmiejska mutacja "Gazety Wyborczej" piłkarze w ostatnich dniach otrzymali wynagrodzenie za luty. W tej sytuacji brakuje jedynie pensji marcowej. Zaraz 10 maja, więc termin wypłaty kolejnego uposażenia. Ale i tak dwie zaległe pensje to w Gdańsku sytuacja rzadko spotykana. Dla porównania gdy w poprzednim sezonie Biało-Zieloni do samego końca rozgrywek liczyli się w walce o mistrzostwo, zaległości sięgały czterech pensji. Częściowe wyrównanie obecnych zobowiązań wobec piłkarzy było warunkiem obniżenia wynagrodzeń na czas pandemii koronawirusa. Zawodnicy rozmawiają z włodarzami na ten temat indywidualnie, jak donosi "Wyborcza" wśród tych, którzy osiągnęli porozumienie są będący w radzie drużyny, Duszan Kuciak i Mario Malocza. Powyższe informacje nie zmieniają oczywiście faktu, że sytuacja finansowa Lechii wciąż jest trudna. Gdańskiemu klubowi udało się rzutem na taśmę spłacić zobowiązania licencyjne, o czym informowaliśmy jako pierwsi (<a href="https://sport.interia.pl/klub-lechia-gdansk/news-lechia-gdansk-splacila-zobowiazania-licencyjne,nId,4469300" target="_blank">więcej TUTAJ!</a>). Wydaje się, że obecny model funkcjonowania klubu wyczerpuje się. Szansą na nowe otwarcie będzie być może Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, które odbędzie się we wtorek 12 maja. MS