Kolejna transferowa telenowela dobiega końca. Sprawa będzie ostatecznie przesądzona, gdy wyschnie atrament na dokumentach, ale temat przejścia Karola Fili jest na ostatniej prostej. Dziś prawy obrońca nie będzie już trenować z zespołem Lechii Gdańsk, jutro, jeśli kwestie dokumentacyjne zostaną dopięte, prawdopodobnie poleci do Strasbourga na badania medyczne. Karol Fila może nie był tak mocno rozchwytywany w kolejnych oknach transferowych jak inny były obrońca Lechii, Filip Mladenović, ale i on wreszcie zmieni klub. Żeby nie szukać w zbyt dalekiej przeszłości, dość napisać, że w zimowym oknie za gdańskiego zawodnika wpłynęły trzy poważne oferty. O względy Fili zabiegały AEK Ateny, Charleroi i La Spezia. Z różnych powodów Lechia Gdańsk te oferty odrzuciła, ale teraz odejście wychowanka gdańskiego klubu staje się faktem. Transfer Fili nie jest zdarzeniem oczywistym. To zawodnik, który był na dużej fali wznoszącej dwa lata temu, gdy zdobył z Lechią Puchar Polski i trzecie miejsce w lidze oraz, przede wszystkim, świetnie wypadł na młodzieżowych Mistrzostwach Europy, gdy Polacy pod wodzą Czesława Michniewicza pokonali m.in. włoskich i belgijskich rówieśników. Wówczas Fila nie odszedł, chciała go Parma, ale on nie był na wyjazd gotowy. Kolejne dwa sezony w Ekstraklasie nie były wybitne w jego wykonaniu. W ostatniej rundzie po fatalnym meczu z Puszczą Niepołomice w Pucharze Polski (1-3) obrońca usiał na ławce rezerwowych i wobec niezłej formy Bartosza Kopacza wrócił do składu drużyny Piotra Stokowca dopiero na końcówkę sezonu. W ostatnim spotkaniu rozgrywek zdobył bramkę w spotkaniu z Jagiellonią w Białymstoku (1-2). Wiele wskazuje, że to był ostatni gol w barwach Lechii i pożegnalny występ. Transfer Fili będzie dobrym rozwiązaniem dla wszystkich - dla niego, bo w lidze polskiej trochę się zasiedział, nie robił postępów, w takiej sytuacji nowo otoczenie może być bodźcem do rozwoju. Odejście obrońcy będzie również korzystne dla Lechii Gdańsk, da temu klubowi niezbędny zastrzyk finansowy w ciężkich czasach. Wraz z bonusami kwota, która zasili konto Biało-Zielonych może przekroczyć nawet dwa miliony euro. W czasach nowożytnych więcej Lechia uzyskała jedynie z transferów: serbskiego bramkarza Vanji Milinkovicia-Savicia do Torino i Pawła Dawidowicza do Benfiki. Porównywalna kwota wpłynęła do Gdańska, gdy Słowak Lukas Haraslin przechodził do Sassuolo. Nowym pracodawcą Fili będzie 15. drużyna poprzedniego sezonu Ligue1, Racing Club de Strasbourg. Nie brzmi może zbyt szałowo, ale klub z Alzacji ma poważne plany rozwoju. Świadczy o tym fakt, że Racing na stanowisku trenera właśnie zatrudnił Juliena Stephan. Ten 41-letni szkoleniowiec doprowadził do udziału w Ligi Mistrzów Stade Rennes. Klub z Bretanii pod opieką Stephana zdobył Puchar Francji w 2019 r., a rok później zajął trzecie miejsce w lidze. Stephan to jeden z najbardziej obiecujących francuskich trenerów młodego pokolenia, mówi się o nim nawet jako o potencjalnym selekcjonerze "Les Bleus" w przyszłości. Zresztą, Stephan trenowanie ma w genach. Jeśli śledzicie państwo Euro 2020, na pewno zwróciliście uwagę na łysego jegomościa w czasie meczów dyskutującego z Didierem Deschampsem - to asystent francuskiego trenera reprezentacji, a prywatnie ojciec Julienia Stephana - Guy Stephan. I wreszcie najważniejsze - Juilen Stephan mocno naciskał na transfer Karola Fili. Widzi go jako swój pierwszy wybór na prawej obronie Strasbourga. Francuzi bacznie przyglądali się piłkarzowi przez wiele meczów poprzedniego sezonu. Przez poprzednie pół roku na prawej obronie w Alzacji grał Frederic Guilbert, któremu teraz skończyło się wypożyczenie z Aston Villi i wraca do Premier League. Maciej Słomiński