Lechia Gdańsk stosunkowo łatwo wygrała mecz 1/32 finału Pucharu Polski z Jagiellonią w Białymstoku 3-1 po dwóch bramkach Łukasza Zwolińskiego i jednej Macieja Gajosa. Gdy ogłoszono skład Biało-Zielonych na ten mecz część kibiców miała prawo być zaskoczona. Na skrzydle został wystawiony 18-letni Kacper Sezonienko, dla którego był to pierwszy mecz w podstawowym składzie Lechii. - Pomogły mi trochę przepisy, w Pucharze Polski musi grać dwóch młodzieżowców, nie jeden jak w lidze. Już w Gdańsku miałem sygnały, że mogę zagrać, ostateczną pewność uzyskałem na odprawie w Białymstoku - wyjaśnia Sezonienko. Obdarzony dobrymi warunkami fizycznymi Kacper Sezonienko (190 cm) zdaniem obserwatorów wypadł zaskakująco dobrze. Bez kompleksów walczył z bardziej doświadczonymi rywalami, pokazał spory potencjał, chociaż on sam dość krytycznie ocenia swój występ. - Taki już jestem, stawiam sobie spore wymagania. Uważam, że zagrałem przyzwoity mecz. W jednej z sytuacji w pierwszej mogłem zachować się lepiej, stąd jest mały niedosyt. Zabrałem się z piłkę, wszedłem w pole karne, chciałem trafić w boczną siatkę, niestety trafiłem w słupek. Trudno następnym razem postaram się zmieścić piłkę w siatce - przyznał mody zawodnik. Puchar Polski. Lechia wygrała z Jagiellonią W meczu z Jagiellonią, trener Lechii Gdańsk, Tomasz Kaczmarek wystawił "Sezona" na skrzydle. 18-letni piłkarz nie jest na tym etapie, by wybrzydzać, natomiast faktem jest, że całe życie grał jako środkowy napastnik. - To wyświechtany slogan, ale zagram tam gdzie zostanę wystawiony. Nie jest jednak tak, że zawsze grałem jako "9". Jedną rundę w Centralnej Lidze Juniorów grałem na skrzydle. Niedawno w meczu z Wisłą Kraków wszedłem z ławki rezerwowych by zagrać jako "10". Jeśli o ofensywę jestem uniwersalnym zawodnikiem - powiedział Kacper Sezonienko. A propos wspomnianej Centralnej Ligi Juniorów - kilka lat temu był taki słynny mecz we Wrocławiu - Lechia zremisowała ze Śląskiem 6-6. Sezonienko zdobył w nim pięć (!) bramek, a szósta (a właściwie pierwsza w kolejności) padła po faulu na nim. Jedenastkę wykorzystał obecny dziś w pierwszym zespole Lechii, Jakub Kałuziński. - To już za mną. Czy to był mój najlepszy mecz w życiu? Nie patrzę tak na to, staram się wyciągać wnioski z każdym dniem, każdym treningiem i każdym meczem być lepszym piłkarzem. Czy sytuacja młodych zawodników Lechii Gdańsk zmieniła się po przyjściu trenera Tomasza Kaczmarka? - My cały czas robimy swoje, musimy zbierać doświadczenie i się uczyć. Cały czas nosimy sprzęt, tu się nic nie zmieniło. Na pewno dla nas młodych dobrą wiadomością jest przyjście, a właściwie powrót trenera Macieja Kalkowskiego, który słynie z dobrego podejścia do młodzieży. Znamy swoje miejsce w szyku, wiemy że czeka nas wiele pracy - przyznał "Sezon". Było trochę kontrowersji przy trzeciej bramce dla Lechii Gdańsk. Trener Jagiellonii Białystok, Ireneusz Mamrot mówił nawet o "ewidentnym błędzie sędziego". Kacper Sezonienko był za linią boczną przez sztab medyczny Lechii, gdy trwała akcja ofensywna Jagiellonii. Zespół sędziowski boczny wpuścił go na boisku i...Zresztą oddajmy głos samemu Sezonience: - Byłem gotowy do powrotu na boisko, ale sędzia-asystent wstrzymywał moje wejście. Wpuścił mnie dopiero, gdy nasz bramkarz Dusan Kuciak złapał piłkę w ręce po dośrodkowaniu gospodarzy. Dusan uruchomił mnie dalekim podaniem, przyjąłem piłkę kierunkowo, mój strzał obronił bramkarz "Jagi", ale wobec dobitki Łukasza Zwolińskiego był już bezradny. Czy jest jakaś drużyna czy piłkarz, którego Sezonienko stara się oglądać bez względu na porę dnia i nocy? Na kim się wzoruje? - To reprezentacja Polski i Robert Lewandowski. Nie trzeba szukać za granicą jeśli w naszym kraju mam tak doskonały wzorzec - zakończył Kacper Sezonienko, młody zawodnik Lechii Gdańsk. Maciej Słomiński