Gdy Jarosław Kubicki przychodził do Lechii w 2018 roku wielu kręciło nosami. Pomocnik wcześniej współpracował z trenerem Piotrem Stokowcem w Zagłębiu Lubin, stąd podejrzenia o transfer po znajomości, kumoterstwo itd. Kubicki z miejsca zamknął usta krytykom, stał się podstawowym zawodnikiem gdańskiej pomocy i miał wielki udział w najlepszym sezonie w historii gdańskiego klubu - do pucharu Polski Lechia dołożyła trzecie miejsce w Ekstraklasie. W nagrodę gdańszczanie po 36-letniej przerwie zagrali w europejskich pucharach. Po wygranej 2-1 u siebie, lechiści z kretesem przegrali w rewanżu z Brondby 1-4. Chory "Kebsi" nie mógł zagrać w Danii, wówczas jak na dłoni było widać jak wiele znaczy dla drugiej linii "Biało-Zielonych". Dodatkowym atutem pomocnika jest, że jest praktycznie w ogóle niepodatny na kontuzje. Podczas ponad dwuletniego pobytu w Gdańsku odniósł tylko jedną poważniejszą, która wykluczyła go z kilku meczów. Do tej pory Kubicki rozegrał w Lechii 67 spotkań ligowych, w których strzelił cztery gole. Kontrakt zawodnika pierwotnie obowiązywał do czerwca roku 2021, czyli zakończenia obecnego sezonu. Przedłużenie umowy o dwa lata, do czerwca 2023 roku to na pewno dobra wiadomość dla gdańskiego i jego kibiców. Dodatkowym smaczkiem było podpisanie kontraktu w gdańskiej restauracji "Kubicki", malowniczo położonym lokalu nad brzegami Motławy. MS