Według Skarbu Kibica wydanego tradycyjnie przez "Piłkę Nożną" przed startem rundy wiosennej Ekstraklasy, Jakub Kałuziński ma 182 cm wzrostu i wśród pomocników Lechii Gdańsk jest niższy tylko od Jana Biegańskiego. Mimo to, to właśnie na Kałuzińskiego koledzy z zespołu wołają "Mały", nikt nie myśli w podobny sposób zwracać się do Macieja Gajosa (rozmowy zmierzają w kierunku przedłużenia kontraktu z Lechią Gdańsk), Jarosława Kubickiego czy Marco Terrazzino. Lechia Gdańsk dobrze zaczęła sezon Etymologia piłkarskich ksyw jest niezbadana, były piłkarz Lechii Gdańsk, Jarosław Bieniuk już zawsze będzie "Palmerem", na cześć patykowatego piłkarza reprezentacji Anglii z lat 90. XX wieku, "Małym" nazywa się też znanego specjalistę od przygotowania motorycznego, byłego rugbistę, Michała Adamczewskiego, który mierzy, bagatela, 201 cm. Obecnie Adamczewski pracuje na chwałę Jagiellonii Białystok, kiedyś był w Lechii Gdańsk i Koronie Kielce. A Jakub Kałuziński? U niego akurat nie ma podwójnego dna - "Mały" ponieważ od kiedy grał w piłkę (a zaczął w wieku sześciu lat przez cały czas pozostając wierny Lechii Gdańsk) był przeważnie najmniejszy w drużynie. Były nawet obawy związane z jego wzrostem, ale ze wzrostem jak i z boiskiem, do wszystkiego dochodzi w swoim tempie, nie ma go co popędzać. W jednym z pierwszych wywiadów, podczas pierwszego obozu zimowego z zespołem seniorów Lechii Gdańsk, dwa lata temu, Kałuziński mówił: - Zawsze podobała mi się gra Xaviego. Jak ja był małego wzrostu, ale z piłką robił niesamowite rzeczy, przegląd pola, miał wszystko. I "Mały" i Xavi Hernandez mają ostatnio dobrą passę, chociaż nie zawsze było kolorowo. Zimowa przerwa w rozgrywkach rok temu była podobna dla Kałuzińskiego do tegorocznej. Tak jak teraz wówczas stał się podstawowym młodzieżowcem. W pierwszym meczu 2021 r. (i jedynym ligowym w historii, który Lechia Gdańsk rozegrała w styczniu), gdy rywalem była Jagiellonia Białystok w 36. minucie "Mały" najpierw faulował, a potem po gwizdku odrzucił piłkę, za co sędzia Bartosz Frankowski pokazał gdańskiemu młodzieżowcowi żółtą, potem czerwoną kartkę. Kilka dni później, gdy Lechia Gdańsk skompromitowała się przegrywając w Sosnowcu mecz Pucharu Polski z Puszczą Niepołomice mówiono że wystawienie Kałuzińskiego na grząskiej murawie to może niekoniecznie był dobry pomysł. Do końca sezonu nie zagrał wiele - trzy mecze, z czego jeden w wyjściowym składzie. W życiu jak i sporcie, by wygrać, przedtem trzeba wiele meczów przegrać. Rok temu inauguracja ligowa wybitnie nieudana dla Kuby Kałuzińskiego, teraz wprost przeciwnie. Niektórzy już wyrażali wątpliwości, czy Ekstraklasa to właściwy rozmiar kapelusza dla "Małego", czy może nie lepiej go wypożyczyć na jej zaplecze? Po spotkaniu ze Śląskiem Wrocław (2-0) i pierwszej w ligowej karierze bramce Kałuzińskiego te głosy ucichły. Trener Tomasz Kaczmarek to niespotykanie spokojny człowiek zwłaszcza jak na osobę funkcjonującą w tak niepewnym biznesie jak polska liga piłki nożnej, ale na pytanie o Kałuzińskiego po meczu Lechii ze Śląskiem wyraźnie się uniósł. - Każdy dobry mecz, każda bramka pomaga każdemu zawodnikowi. Kubie też pomoże i cieszę się że udało mu się zagrać dobry mecz. Nie zgadzam się, że wcześniej był przygaszony. Musimy uważać jak oceniamy młodych zawodników. Ma dopiero 19 lat. Nie musi błyszczeć w każdym meczu. Został wrzucony do Ekstraklasy w wieku 17 lat, jak nie był gotowy, jak będzie tak pracować to w wieku 21 lat będzie naprawdę dobrym zawodnikiem. Nie wiem jak Flavio grał w wieku 19 lat. Nie wiem czy Ilkay Durmus był w zawodowej piłce jak miał 19 lat. Jestem bardzo zadowolony z Kuby Kałuzińskiego - podkreślił Kaczmarek, który nazwisko "Małego" wymawia "Kałużyński". Być może we wrocławskim domu z rodzicami przy niedzielnym rosole oglądał program "Perły z lamusa" prowadzony przez krytyka filmowego, Zygmunta Kałużyńskiego. Najmłodsi strzelcy Lechii w ekstraklasie w XXI wieku 1. Kacper Łazaj, 9 listopada 2012 r., Ruch Chorzów, 17 lat, 3 miesiące., 16 dni. 2. Przemysław Frankowski, 27 kwietnia 2013 r., Podbeskidzie Bielsko-Biała, 18 l, 15 d. 3. Paweł Dawidowicz 30 września 2013 r., Korona Kielce, 18 l., 4 m., 10 d. 4. Adam Chrzanowski 27 lutego 2018 r., Termalica Bruk-Bet Nieciecza, 18 l., 10m., 27 d. 5. Adam Buksa. 31 lipca 2015 r., Pogoń Szczecin, 19 l., 19 dni 6. Lukas Haraslin, 16 sierpnia 2015 r., Wisła Kraków, 19 l. 2 m., 21 d. 7. Jakub Kałuziński, 5 lutego 2022 r., Śląsk Wrocław - 19 l., 3 m., 5 d. 8. Mateusz Żukowski, 14 sierpnia 2021 r., Cracovia, 19 l., 8 m., 22 d. 9. Paweł Stolarski, 27 lutego 2016 r., Piast Gliwice, 20 l., 30 d. 10. Karol Fila, 18 sierpnia 2018 r., Górnik Zabrze, 20 l., 2 m., 5 d. Patrząc na powyższą listę, widać że losy piłkarzy potoczyły się "od sasa do lasa". Od występów w reprezentacji Polski (Buksa, Dawidowicz, Frankowski), poprzez wyjazd zagraniczny (Haraslin, Fila czy ostatnio Żukowski) i popadnięcie w przeciętność (Stolarski, Chrzanowski) aż po pracę w "Bistro Podaj Kaczkę Raz!" (Łazaj). Tylko i aż od Kuby zależy, którą ścieżką podąży. Pewne jest, że pokory i chęci do pracy "Kałuży" nie zabraknie. Mówi się, że piłkarz liczy się od pasa w górę, a głowę Kuba ma na właściwym miejscu, co udowodnił w 22. minucie 22. swego meczu w Ekstraklasie, gdy trafił do siatki Śląska Wrocław. - Rodzice trzymają mnie przy ziemi, nie odfrunę, obiecuję. Spokojnie. Mam swoje cele, ale przede wszystkim pokora i dużo pracy. Chcę wykorzystywać następne szanse, jakie będą - mówił nam Jakub Kałuziński w czerwcu 2020 r. po debiucie w Ekstraklasie. Wówczas, grając z Pogonią Szczecin został siódmym najmłodszym piłkarzem Biało-Zielonych w XXI wieku w lidze. Teraz został siódmym najmłodszym strzelcem. Szczęśliwa "siódemka"? "Mały" dobrze wie, że szczęście nie sprzyja lepszym, że trzeba na nie zapracować. Maciej Słomiński