Szkoleniowiec gospodarzy po meczu miała nietęgą minę. - Bramki padały po przechwytach Cracovii. Budowa gry i przewaga optyczna może nie wyglądały najgorzej, ale nic z tego nie wynikało. Konkretów było za mało. Musimy przełknąć gorzką pigułkę i patrzeć do przodu - analizował na gorąco Stokowiec. W przypadku pokonania Cracovii Lechia awansowałaby na podium. Porażka oznacza jednak, że to "Pasy" wskakują na piąte miejsce, a gdańszczanie wylądowali na szóstym, które jest zdecydowanie poniżej oczekiwań. - W haśle Lechii jest fajna sentencja: cała Lechia zawsze razem. Właśnie teraz potrzebujemy wsparcia. Będziemy walczyć do końca. Nie zamierzamy spuszczać głów i załamywać się - zapewnia Stokowiec. Szkoleniowiec ma niewiele czasu na podniesienie zespołu, ponieważ już we środę Lechia gra w półfinale Pucharu Polski z Lechem Poznań.