Nie jest tajemnicą, że "Figo" zimą był o krok przenosin nad morze, a w sobotni wieczór wbijając lechistom dwa gole pokazał, jaka okazja przeszła im koło nosa. Wobec fiaska negocjacji ze Starzyńskim "Biało-Zieloni" zdecydowali się grać bez klasycznego reżysera gry. Nie zostanie nim na pewno piłkarz, który miał największe ku temu predyspozycje, czyli Rafał Wolski. Jego umowa z gdańskim klubem uległa rozwiązaniu z winy klubu kilka dni temu. Pisaliśmy o tym tutaj. Wolski błyskawicznie związał się z Wisłą Płock. Poprzednim szerzej znanym piłkarzem, który przeszedł podobną procedurę był Patryk Lipski, który w 2017 roku stał się wolnym zawodnikiem po tym jak Ruch Chorzów nie wywiązywał się terminowo ze zobowiązań wobec niego. "Lipa", podobnie jak Starzyński, pochodzi ze Szczecina, jego śladem przeszedł do Ruchu Chorzów, gdzie po Filipie przejął numer "10" na koszulce. I tu się podobieństwa kończą, bo Starzyński w Lubinie jest liderem drużyny, a 2,5-letni pobyt Lipskiego w Lechii jest na razie rozczarowujący. Zupełnie przeciwnie niż gdańska kadencja trenera Piotra Stokowca, który meczem z Zagłębiem rozpoczął trzeci rok pracy w Gdańsku. Od powrotu do Ekstraklasy w 2008 roku tylko jeden szkoleniowiec prowadził Lechię dłużej - Tomasz Kafarski w latach 2009-2011. Piotr Stokowiec, który prowadzi Lechię od 5 marca 2018 roku, najpierw uratował ją przed spadkiem z ligi, a potem poprowadził do najbardziej udanego sezonu w historii klubu - trzecie miejsce w Ekstraklasie i Puchar Polski. Do tej pory piłkarze nie zostali za te sukcesy wynagrodzeni, chociaż, jak udało nam się ustalić, w ubiegłym tygodniu na konta gdańskich zawodników wpłynęły dwa zaległe wynagrodzenia. Rzecz jasna nie miało to wpływu na ich formę, to profesjonaliści, którzy w każdym meczu dają z siebie wszystko. Pijemy bardziej do procesu licencyjnego, który wymaga by do 31 marca zostały spłacone zobowiązania według stanu na 31 grudnia ubiegłego roku. Wiadome było, że te zaległości będą wyrównane, jednak pozytywne wiadomości z frontu finansowego, gdy rozgrywki wchodzą w decydującą fazę, zawsze są mile widziane. Bieżący tydzień będzie najważniejszym do tej pory w sezonie 2019/20 dla gdańszczan - najpierw w środę o godzinie 18 Lechia zmierzy się w ćwierćfinale Pucharu Polski z Piastem Gliwice, a potem w niedzielę o 17.30 zagra z Arką Gdynia w meczu o prymat w Trójmieście. Do tej pory gdynianom nie udało się pokonać Lechii na poziomie Ekstraklasy. Dotychczasowy bilans to 10 wygranych gdańszczan i cztery remisy. Wracając do szalonego meczu w Lubinie, drużyna trenera Piotra Stokowca, atakowała głównie skrzydłami. Fantastyczne spotkanie rozegrali ci, którzy w poprzednim meczu z Legią Warszawa w ogóle nie podnieśli się z ławki. Brazylijczyk Conrado zdobył premierowego gola dla Lechii i dorzucił trzy asysty w nagrodę zostając graczem kolejki według Canal Plus Sport. Z kolei Słowak Jaroslav Mihalik, do tej pory nie zaliczył dobrego meczu w "Biało-Zielonych" barwach, a tu nagle aż dwa razy trafił do siatki w świetnym stylu. To na pewno daje przyjemny ból głowy trenerowi Stokowcowi, który w ofensywie musiał dotychczas polegać na Flavio Paixao. Portugalczyk, mecz Lubinie spędził w rezerwie, a przed spotkaniem z Zagłębiem zdobył osiem z dziewięciu ostatnich goli dla Lechii w lidze. Oczywiście można mieć zastrzeżenia, że Lechia pod koniec meczu w Lubinie cofnęła się we własne pole karne, straciła dwubramkowe prowadzenie i, zgodnie z ostatnim trendem, mieliśmy strzelaninę na bramkę Duszana Kuciaka. Jednak wydaje się, że jak na klub z budowlanym rodowodem przystało, wkrótce "Murarze" powrócą do skutecznego murowania bramki. Martwi dziurawa defensywa, ale bardziej cieszy zwiększenie opcji ofensywnych, gdyż to do tej pory kulało. Dwa pozostałe wyniki 4-4 z udziałem "Biało-Zielonych" to rok 1985 i mecz u siebie ze Śląskiem Wrocław. A wcześniej rok 1949 i remis z Legią na Stadionie Wojska Polskiego, mimo że gospodarze do przerwy prowadzili 4-0. Kultowy status w Gdańsku ma drugoligowy mecz ze Stilonem Gorzów z 1992 roku. Lechiści pod wodzą ówczesnego trenera roku, Adama Musiała prezentowali kawaleryjski futbol. Do przerwy przegrywali 0-4 by ostatecznie zremisować 4-4. Sławomir Wojciechowski miał w teorii być reżyserem gry Lechii, trener Musiał dał mu wolne po pierwszej połowie, zastępując Marcinem Kaczmarkiem, dzisiejszym trenerem Widzewa. Wojciechowski jest dziś dyrektorem Akademii Lechii, której najnowszym absolwentem jest Kacper Sezonienko. Pochodzący z Ostródy zawodnik podpisał właśnie pierwszy w życiu profesjonalny kontrakt. 17-letni "Sezon" mierzy już ponad 190 centymetrów, wsławił się tym, że w jesiennym meczu CLJ we Wrocławiu ze Śląskiem zdobył pięć goli, a szósty padł po rzucie karnym podyktowanym na nim. Mecz zakończył się remisem 6-6. Takich wyników w Ekstraklasie póki co nie notujemy. Maciej Słomiński Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy