Piłka nożna w dużej mierze opiera się na statystykach. A te są jednoznaczne. Na pięć kolejek przez zakończeniem sezonu 2021/22 w Ekstraklasie Lechia Gdańsk zajmuje czwartą pozycję i ma pięć punktów przewagi nad piątym w tabeli Piastem Gliwice. Za plecami "Piastunek" są jeszcze Radomiak i Wisła Płock, ale to piłkarze ze Śląska wyrastają na najgroźniejszych rywali Biało-Zielonych w boju o grę w rozgrywkach europejskich. Trzeba bowiem wiedzieć, że wobec gry Lecha Poznań z Rakowem Częstochowa w finale Pucharu Polski, czwarte miejsce da grę w kwalifikacjach Ligi Konferencji. Po rozegraniu 29 meczów ligowych, użytkownik twittera Piotr Klimek ocenił szansę Lechii na zajęcie czwartego miejsca na 77,7, a Piasta na 14,3%. Tyle matematyki, która nie zawsze w sporcie daje wiarygodną odpowiedź. Otóż w najlepszym w historii zarówno Piasta Gliwice i Lechii Gdańsk - 2018/19, po zasadniczej rundzie rozgrywek i 30 meczach lechiści byli siedem punktów przed gliwiczanami. Na mecie to Piast był o pięć punktów lepszy, a Lechię wyprzedziła jeszcze Legia Warszawa - piłkarze Waldemara "Kinga" Fornalika nieraz już zasłużyli na miano "Rycerzy Wiosny". "Mecz o pokój" pomógł Lechii Gdańsk? Poza statystyką, piłka nożna to też emocje. A tych wczoraj w meczu na stadionie w Zabrzu było w nadmiarze. Po spotkaniu obfitującym w zwroty akcji, piękne bramki i dramaturgię Lechia Gdańsk przełamała fatalną serię sześciu kolejnych wyjazdowych przegranych i zasłużenie pokonała Górnika Zabrze 3-1. Obserwując to spotkanie nie sposób było pozbyć się wrażenia, że tej wygranej...pomógł czwartkowy "mecz o pokój". Nie brakowało płynących z Biało-Zielonego obozu narzekań, że po co ten mecz z Szachtarem Donieck, dlaczego akurat wtedy itd. Jednak przyniósł on wiele korzyści, mimo towarzyskiego charakteru spotkania lechiści odważnie grali w piłkę, można było wyciągnąć wnioski, że jeśli pewne rozwiązania działają w grze przeciw Jarosławowi Rakickiemu, zadziałają w starciu z Rafałem Janickim. "Mecz o pokój" przyniósł podobny skutek jak "Supermecz", który w 2013 r. Lechia rozegrała z FC Barcelona. Wówczas dobra gra przeciw Leo Messiemu i Neymarowi poniosła Biało-Zielonych do skutecznej gry w lidze. Tyle jeśli chodzi o boisko, "mecz o pokój" miał też wymiar znacznie przekraczający piłkę nożną, a gol 12-letniego Dimy z oblężonego Mariupola obiegł cały świat. Uczestnictwo w tak doniosłym wydarzeniu musi dodać skrzydeł, odwagę i polot w poczynaniach Lechii Gdańsk było widać na boisku w Zabrzu. Dramaturgia tego spotkania była taka, że w niektórych trójmiejskich domach biesiadnicy, gardzący na codzień rodzimą kopaną, odchodzili od wielkanocnych stołów, by rzucić okiem na transmisję ze stadionu im. Ernesta Pohla. Dwie piękne bramki Ilkaya Durmusa nastąpiły idealnie w chwili, gdy zaczęły się narzekania na Turka, że to już nie ten sam skrzydłowy co jesienią. Dobrą partię rozegrał wyszydzany wcześniej Malijczyk, Bassekou Diabate, wejście smoka z ławki rezerwowych zaliczył 19-letni Kacper Sezonienko, a jak podał Wojciech Bajak z Ekstraklasa.org, Maciej Gajos wpisał się na listę strzelców w dziesiątym, kolejnym roku kalendarzowym. Trener Tomasz Kaczmarek, który do Zabrza nie zabrał Flavio Paixao, po jego niefortunnej wypowiedzi ("to nasze wewnętrzne sprawy"), po meczu mówił: - Jeśli wykonasz swoją pracę, korzystne wyniki na innych stadionach pomagają. Udało nam się zbudować większą przewagę nad piątym zespołem. Wyścig o czwartą pozycje nadal trwa, ale prawda jest taka, że obecnie wszystko jest w naszych rękach, nogach i głowach. Teraz my zadecydujemy o tym, czy sezon skończymy na czwartym miejscu - powiedział trener Biało-Zielonych. Zaczęliśmy od statystyk i na nich skończymy. Otóż sezon 2021/22 przejdzie do historii Lechii Gdańsk z jeszcze jednego powodu. Na pięć meczów przed zakończeniem rozgrywek lechiści mają 13 punktów więcej od Legii Warszawa i korzystny bilans spotkań z nią (3-1 i 1-2). Już po następnej rundzie spotkań może być pewne, że Lechia skończy rozgrywki ligowe wyżej od piłkarzy z Łazienkowskiej. To będzie pierwszy taki przypadek w historii - nigdy dotąd Lechia nie finiszowała wyżej w lidze od Legii. Maciej Słomiński