- Legia to wymagający przeciwnik. Jako finalista Pucharu Polski i lider naszej ekstraklasy nie potrzebuje specjalnej reklamy. W tym przypadku nie trzeba stosować jakichś dodatkowych motywacji - powiedział w piątek dziennikarzom Kaczmarek po treningu swoich podopiecznych na stadionie PGE Arena Gdańsk. Pytany o szanse swojego zespołu w starciu z drużyną z Łazienkowskiej, podkreślił, że w sporcie nikt nie jest z góry na straconej pozycji. - Dla mnie to jest normalny mecz ligowy z trudnym przeciwnikiem. To dla nas szansa odbicia się: na oczach całej Warszawy, na pięknym stadionie można się pokazać z dobrej strony, osiągnąć przyzwoity wynik i przywieźć jakieś punkty. Jedziemy tam po to, jak w każdym meczu wyjazdowym, żeby powalczyć o punkty. Jak na razie, tych punktów zdobywamy znacznie więcej na wyjeździe, stąd mój racjonalny optymizm przed meczem w stolicy - dodał szkoleniowiec lechistów. Kaczmarek przyznał, że postawa gdańskiej drużyny w ostatnich meczach pozostawiała wiele do życzenia. - Przynajmniej o cztery mecze było za dużo bez zwycięstwa. Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za ten stan rzeczy, że na wiosnę tylko raz zdobyliśmy trzy punkty. Absolutnie nie chcę się usprawiedliwiać, ale choć pracuję wiele lat w tym zawodzie, to tyle niefortunnych okoliczności, jakie towarzyszą tej drużynie, na swojej drodze jeszcze nie spotkałem - podkreślił. Ostatnie porażki Lechii Kaczmarek tłumaczy głównie brakiem skuteczności zawodników. - Brakuje nam jakości, jeśli chodzi o wykończenia akcji. My, żeby zdobyć bramkę, musimy wymienić wpierw 8, 10, 12 podań. W ostatnich sześciu meczach stworzyliśmy bardzo wiele sytuacji podbramkowych, ale jest problem ze skutecznością. Trudno mówić o zwycięstwie, jak nie wykorzystuje się takich sytuacji, jak w meczach ze Śląskiem i Jagiellonią czy Piastem w Gliwicach - uważa Kaczmarek. Dodał, że niepowodzenia w rozgrywkach ligowych to też efekt przyjętej przez sztab szkoleniowy Lechii strategii odmładzania zespołu. - Płacimy cenę za to, co robimy z tą drużyną, to znaczy staramy się wprowadzać na boisko jak największą ilość młodych zawodników swojego chowu. Nie można w tej sytuacji zjeść ciastko i mieć ciastko. To jest rok przejściowy, przemeblowania tej drużyny. Postęp wymaga ofiar, a te ofiary w tym przypadku to brak zwycięstw - wyjaśnił Kaczmarek. Sami piłkarze gdańskiej Lechii na mecz do Warszawy wybierają się w bojowych nastrojach. - Łatwo nie będzie. Czujemy już, że przed nami mecz, do którego nie trzeba nas dużo mobilizować - powiedział dziennikarzom Przemysław Frankowski, który w ubiegłą sobotę zdobył dla Lechii jedynego gola w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, przegranym przez gospodarzy 1-2. Dla 18-letniego piłkarza był to dopiero drugi występ w ekstraklasie. Środkowy obrońca gdańskiego klubu Jarosław Bieniuk zapowiada, że on i jego koledzy łatwo w stolicy skóry nie sprzedadzą. - Jedziemy tam po to, żeby zdobyć punkty - podkreślił. Liczy, że silną i skuteczną bronią Lechii w pojedynku z Legią może być kontratak. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2012-2013,cid,3">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy</a>