Nie ma ostatnio dobrych informacji dla kibiców Lechii Gdańsk. W weekend informowaliśmy o piśmie z FIFA, w którym widnieje siedmiocyfrowa kwota, którą Biało-Zieloni będą musieli zapłacić Ilkayowi Durmusowi z tytułu rozwiązanego kontraktu. Batalia prawnicza będzie toczyć się jeszcze przez długie miesiące, a gdańszczanie z pewnością skorzystają z przysługującego im prawa odwołania do kolejnych instancji - sprawa nie jest czarno-biała. Zdecydowanie czarne są natomiast informacje dotyczące kapitana i lidera Lechii Gdańsk, Luisa Fernandeza. Otóż gdański klub poinformował właśnie, że najlepszy strzelec Biało-Zielonych doznał kontuzji kolana i w najbliższym czasie przejdzie zabieg artroskopii prawej łękotki bocznej, po którym będzie pauzował do końca roku. Ze zdrowiem Fernandeza już wcześniej było kiepsko, mówiło się również o kłopotach z barkiem oraz o tym, że nie powinien grać już w poprzednich meczach (od 3-4 kolejki) z powodów zdrowotnych, zwłaszcza że rywale nie stosowali wobec niego taryfy ulgowej, wielokrotnie bezpardonowo go faulując. Teraz jednak klamka zapadła i hiszpański pomocnik będzie musiał poddać się operacji, która wyłączy go z gry do końca roku. Luis Fernandez kontuzjowany. Koniec rundy dla kapitana Lechii Gdańsk Nie jest to dobra informacja dla trenera Szymona Grabowskiego i kibiców Lechii Gdańsk. Fernandez zdobył sześć z dotychczas 17 strzelonych bramek przez ósmy zespół I ligi i był postacią absolutnie centralną na boisku i poza nim. Hiszpan był z pierwszym nabytkiem nowych właścicieli Lechii latem, po tym jak klub pozbył się prawie wszystkich i z tego powodu był zmuszony odwoływać przedsezonowe sparingi. Transfer Fernandeza niejako legitymizował projekt Paolo Urfera i spółki. To nie koniec złych informacji zdrowotnych dla Lechii Gdańsk. W pierwszej połowie poprzedniego spotkania wyjazdowego (0-0 z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza) z boiska zszedł lewonożny Brazylijczyk Conrado - jeden z niewielu piłkarzy, którzy zostali z ekstraklasowego zespołu Lechii z poprzedniego sezonu. Pierwsze diagnozy mówiły o naruszeniu więzadeł obrońcy i nawet końcu sezonu, dziś prognozy są nieco bardziej korzystne. Gdański klub wielkie nadzieje pokłada we wznowionej współpracy z Rehasport - renomowanym centrum rehabilitacji. Pamiętać jednak należy, że tam pracują ortopedzi, a nie cudotwórcy. Maciej Słomiński, INTERIA