Nieco ponad rok temu popełniłem dzieło pod znamiennym tytułem: "Chory człowiek Ekstraklasy. Czy degradacja da Lechii oczyszczenie?". Wtedy jeszcze degradacja nie była przesądzona, wkrótce stała się faktem. Jak dziś, po roku można odpowiedzieć na to pytanie? Czy degradacja faktycznie dała oczyszczenie Lechii Gdańsk? "I tak i nie" - jak mawiał trener Piotr Nowak. Obecna drużyna ofensywnym i pełnym polotu stylem momentami przypomina właśnie drużynę z lat 2016-17 pod wodzą popularnego "Cygana". Rewolucja kadrowa przeprowadzona latem 2023 r. dała rewelacyjny efekt na boisku, Lechia jest liderem Fortuna I ligi. Najmłodsza drużyna w dywizji idzie jak po ogień, tzn. po awans do Ekstraklasy. Jeden z nielicznych pracowników klubu, którzy pozostali na pokładzie, mówił nam nieoficjalnie: - Możemy przegrać już tylko ze sobą. We wtorkowy wieczór Lechia po horrorze pokonała Odrę Opole 2-1 i odniosła szóste kolejne zwycięstwo w lidze na wiosnę. W tym meczu były dramatyczne zwroty akcji: prowadzenie gości, piękne gole gospodarzy po składnych akcjach, kuriozalny samobój anulowany przez VAR, zmarnowany rzut karny w doliczonym czasie. Jeśli ktoś był pierwszy raz na meczu Lechii Gdańsk, po tych zawodach mógł w tej młodej drużynie się zakochać. To będzie bardzo ciekawe zobaczyć tę głodną ekipę na tle ekstraklasowych rywali. A jak jest poza placem gry? Czy chory człowiek został uzdrowiony? Nie do końca, Lechia w 2024 r. znów przypomina chaotyczną organizację, karaną w przeszłości ujemnymi punktami w lidze i nadzorem licencyjnym. Znów jest niepewność o dalsze losy klubu. Z czego wynikają obecne kłopoty i brak płynności finansowej oraz prawdopodobne problemy licencyjne Lechii Gdańsk? Są dwie możliwości - "trupów z szafy" po poprzednim właścicielu wypadło więcej niż można się było spodziewać (na czele ze sprawą Ilkaya Durmusa) albo inwestorzy, których w Gdańsku reprezentuje Szwajcar Paolo Urfer przeliczyli się ze środkami. Fundusz MADA według rożnych danych wpompował w Lechię już ponad 5 milionów euro - na bieżącą działalność, transfery i stare zobowiązania. Biało-Zieloni od początku sezonu grają bez sponsora na koszulce, po zakończeniu wieloletniej współpracy z firmą Energa z Grupy ORLEN. Jesienią gdański klub negocjował nową umowę, wnioskując o kwotę 6,5 mln zł rocznie, podczas gdy sąsiednia Arka Gdynia, która gra na tym samym poziomie rozgrywek otrzymywała okrągły milion netto w 2023 r., w 2024 r. jest to trochę większa kwota. Do współpracy z Energą nie doszło. W gdańskim klubie winą za brak sponsorów obarczają publikację autorstwa Szymona Jadczaka. Coś w tym jest, ten artykuł z pewnością nie pomógł, ale od jego publikacji minęło już grubo ponad pół roku, a sponsorów jak nie było tak nie ma. Podobno już wkrótce ma to się zmienić, możliwe że Biało-Zielone koszulki zyskają logo pewnej firmy jeszcze w tym sezonie. Licencja dla Lechii Gdańsk zagrożona? Pod pewnymi względami sytuacja Lechii Gdańsk przypomina dziś czasy Mandziary. Tak jak za poprzedniego właściciela główny temat w szatni dotyczy pieniędzy, a raczej ich braku. Do końca roku 2023 płatności były terminowe, piłkarze Biało-Zielonych po raz pierwszy od dekady zasiedli do wigilijnego stołu bez zaległości płacowych. Ale potem wyraźnie środki się skończyły. Gdy zaległość przekroczyła dwa miesiące, piłkarze zastanawiali się nad zasygnalizowaniem swego niezadowolenia poprzez nie wyjście na trening, o krok było też opóźnienie wyjścia na spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec (4-0). Wszyscy wzajemnie się pocieszali, że zaległości zostaną wyrównane 31 marca - do tego dnia trzeba wyzerować tzw. zobowiązania licencyjne. Podręcznik licencyjny określa kryterium F.04 wyraźnie: "Wnioskodawca musi wykazać, że na 31 marca roku kalendarzowego, w którym rozpoczyna się dany Sezon Licencyjny, nie posiada żadnych przeterminowanych zobowiązań wskazanych w lit. (a) - (c) powyżej, które były wymagalne na dzień 28 lutego roku kalendarzowego, w którym rozpoczyna się dany Sezon Licencyjny". W Gdańsku nic takiego nie nastąpiło i na dziś fakty są takie, że gdański klub dopiero w środę zapłacił swoim piłkarzom pensje za styczeń bieżącego roku - jest to kilkudniowe opóźnienie. Zaległych środków wg stanu na 31 marca nie dostali też zawodnicy, którzy rozstali się z Lechią Gdańsk po letniej rewolucji kadrowej. - Mamy pewne zaległości w stosunku do obecnych zawodników, które częściowo zredukujemy jeszcze w tym tygodniu. Jest jeszcze jeden zawodnik z poprzedniego sezonu, wobec którego mamy zaległości - tę sprawę rozwiążemy jak najszybciej. Jesteśmy w stałym kontakcie z komisją licencyjną PZPN. Temat licencji traktujemy bardzo poważnie, ale większym wyzwaniem niż te zaległości jest zbudowanie zrównoważonego modelu biznesowego na kolejny sezon. W I lidze nie ma prawie żadnych źródeł przychodów i chcemy z niej jak najszybciej wyjść - powiedział nam prezes gdańskiego klubu, Paolo Urfer. Osobny przypadek stanowi bramkarz Dusan Kuciak, który jest, a jakby go nie było. Wciąż ma kontrakt z klubem, ale nie został zgłoszony do rozgrywek, przebiera się w osobnej szatni, ostatnie wynagrodzenie otrzymał w sierpniu ubiegłego roku. - Kuciak odmówił przystąpienia do dyskusji na temat jakiejkolwiek ugody zaproponowanej przez zarząd, argumentując to niemożliwymi do spełnienia warunkami. I tak będziemy musieli mu zapłacić - tego nie podważamy. Nie będę kontynuował z nim żadnych negocjacji - powiedział Urfer. Nie jest to do końca prawda, z tego co wiem negocjacje miały miejsce i warunki słowackiego bramkarza nie były wcale wygórowane. O ile klub potrzebuje rzecznika, to 39-letni bramkarz poradzi sobie sam i jeśli będzie chciał zabierze głos we własnej sprawie we właściwym czasie. Co nastąpi teraz? Paolo Urfer zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji: - W pełni respektujemy postanowienia podręcznika licencyjnego i doskonale znamy konsekwencje ich potencjalnego naruszenia. Fredy Fürst to adwokat, który od 2013 roku jest ważną postacią procesów licencyjnych w PZPN, można powiedzieć że zjadł na tym zęby. Obecnie kieruje Działem Licencji PZPN oraz koordynuje proces licencyjny z ramienia Federacji. - W zakresie kryterium F.04 Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN jest zero-jedynkowa. Spełniasz kryteria albo ich nie spełniasz. W tym drugim przypadku wnioskodawcy mają czas na złożenie wyjaśnień do czasu posiedzenia komisji, a to będzie miało miejsce około 10 maja br. dla klubów I ligi z możliwością awansu do Ekstraklasy lub do końca maja dla klubów I ligi ubiegających się o licencję I-ligową. Spłata zobowiązań po terminie 31 marca, ale przed posiedzeniem Komisji na którym będą podejmowane decyzje dotyczące przyznania bądź odmowy przyznania licencji nie prowadzi do nieprzyznania licencji, ale zgodnie z zapisami Podręcznika Licencyjnego wobec takiego Klubu należy zastosować środki kontroli przewidziane przez Podręcznik oraz objąć taki klub nadzorem finansowym, zaś w przypadku jeżeli do dnia przedmiotowej komisji wnioskodawca wciąż będzie posiadał przeterminowane zobowiązania, wtedy licencja nie zostanie przyznana - wyjaśnia Fredy Fürst. Przekładając to na język zrozumiały dla kibiców, w praktyce działa to tak, że kluby-wnioskodawcy mają czas na spłatę zaległości do posiedzenia komisji, czyli około półtora miesiąca po terminie 31 marca. Oczywiście im później ta zapłata i większa ta zaległość tym kara wyższa, jednak o karach (finansowych lub punktowych) dla Lechii Gdańsk zbyt wcześnie mówić, chociaż bez nich zapewne się nie obejdzie w kontekście sezonu 2024/25. Maciej Słomiński, INTERIA