Dušan Kuciak w wywiadzie dla Interii przed startem rundy wiosennej Ekstraklasy powiedział, że życzy sobie: "Jak najmniej wywiadów, wszystkim to na zdrowie wyjdzie". Słowacki bramkarz ma ten nietypowy zwyczaj, że z mediami rozmawia tylko po przegranych meczach. Im więcej porażek, tym więcej rozmów. Co korzystne dla mediów, niekoniecznie korzystne dla drużyny. Po gładkiej przegranej Lechii z Radomiakiem Kuciak stanął w krzyżowym ogniu pytań dziennikarzy. - Po dobrym okresie przygotowawczym, byłem przekonany, że po meczu z Radomiakiem uciekniemy z dołu tabeli w okolice miejsc 10-11. Stało się inaczej. Ostatnie dwa mecze pokazały, że ważne są mocne charaktery, najlepsi zawodnicy muszą pociągnąć drużynę. Na pierwszy plan wychodzi sfera mentalna. Ciężko się gra, gdy pierwsi tracimy bramkę. Nie jest to nowa sytuacja, trzeba nad tym pracować, byśmy to my pierwsi strzelali do siatki. Początek meczu z Radomiakiem nie był idealny z naszej strony, ale był niezły. Potem pierwsza, druga bramka i w pierwszej połowie nas nie było - przyznał bramkarz Lechii Gdańsk. Przed meczem z "Zielonymi" z Radomia Lechia w czterech meczach rundy wiosennej straciła tylko jedną bramkę z gry. Defensywa posypała się kompletnie we wczorajszy wieczór. Radomianie, których trudno zaliczać do ofensywnych asów (przed meczem w Gdańsku jedna bramka w czterech wiosennych meczach) z łatwością trzykrotnie trafili do siatki, goli w bramce Lechii mogło być więcej, a wynik 3-1 dla gości jest mylący. - Wyniki sparingów tego nie potwierdzały, ale mocno pracowaliśmy nad postawą defensywną w okresie przygotowawczym. Myślałem, że błędy które popełnialiśmy wcześniej zostały wyeliminowane. Byłem bardzo zadowolony z gry defensywnej w pierwszych meczach rundy wiosennej. Pod koniec meczu z Radomiakiem zdobyliśmy bramkę, zyskaliśmy pewność siebie, ale to było za późno, by odrobić trzybramkową stratę - przyznał Dušan Kuciak. Po przegranej z Radomiakiem, Lechia Gdańsk znajduje się na 15. miejscu w Ekstraklasie. Jeszcze dziś Biało-Zieloni mogą znaleźć się w strefie spadkowej ligi polskiej. - Po takim meczu w naszej szatni było mocne wkurzenie i cisza. Potrzebny jest spokój, zarówno drużynie jak i mnie. Potrzebna jest mądra praca. Muszę dbać u siebie, widzieliśmy jesienią jak to wyglądało, gdy zajmowałem się innymi rzeczami - zakończył Dušan Kuciak, bramkarz Lechii Gdańsk. Maciej Słomiński, INTERIA