Lechia Gdańsk była bardzo długo lepsza od Pogoni Szczecin w 28. kolejce Ekstraklasy. Wyżej notowani "Portowcy" jak wytrawny bokser wyczekali rywala i w samej końcówce powalili lechistów na ziemię. Po fenomenalnym rajdzie w 83. minucie Kamila Grosickiego piłkę do siatki po strzale samobójczym skierował Joel Abu Hanna. Oprócz pozycji bramkarza, trener gości Jens Gustafsson nie zmienił w wyjściowym składzie ani jednego zawodnika, którzy zaczęli poprzedni mecz - zwycięski z Cracovią. W roli "fałszywej dziewiątki" w barwach Pogoni Szczecin wystąpił od pierwszych minut Alex Gorgon. Nie bardzo się to sprawdziło, bo o dziwo to piłkarze Lechii Gdańsk, którzy są mocno zagrożeni degradacją z Ekstraklasy byli w pierwszej połowie lepsi od "Portowców". A to głównie dlatego, że trener David Badia zmienił strategię gry, skończył się system tysiąca podań, a pojawiła gra bardziej bezpośrednia, w Ekstraklasie bardziej efektywny. Miejscowi taśmowo wykonywali rzuty rożne, które były rozgrywane różnorodnie, ale efektu dość długo nie było, a groźniejsi byli goście, gdy po podaniu piętą Gorgona w zewnętrzną część słupka trafił Kamil Grosicki. Wreszcie w 43. minucie dośrodkowanie Rafała Pietrzaka wyjątkowo prawą nogą przeszło przez całe pole karne, by wylądować na głowie bardzo aktywnego Bassekou Diabate. Dzisiejszy solenizant z Mali uderzył sytuacyjnie piłkę głową, ale Dante Stipica odbił ją dosłownie na linii bramkowej, tą interwencją pokazując klasę. W 55. minucie Flavio Paixao idealnie wypuścił Diabate w uliczkę, ale Afrykanin fatalnie spudłował mając przed sobą tylko bramkarza Pogoni. Świetna sytuacja i nieprawdopodobne pudło! Chwilę później wreszcie lechiści trafili do siatki, jednak Kristers Tobers był na wyraźnym spalonym. Wówczas nie wytrzymał trener "Portowców" i wreszcie wprowadził na boisko dwóch rasowych napastników: Lukę Zahovicia i Pontusa Almqvista. "Portowcy" mieli piłkę meczową w 80. minucie, gdy wcześniej bezrobotny Dusan Kuciak efektownie obroni strzał Grosickiego. Co się odwlecze to nie uciecze, kilka minut później Kamil Grosicki efektownie popędził po skrzydle wbił piłkę w pole bramkowe, a Joel Abu Hanna skierował piłkę do własnej bramki. Kibice w Gdańsku domagali się bramki dla Lechii i faktycznie w końcu piłkarz z Gdańska trafił do siatki, szkoda tylko że nie w tę stronę co trzeba. Dzięki wygranej w Gdańsku, Pogoń Szczecin doskoczyła w tabeli Ekstraklasy do trzeciego Lecha Poznań. Sytuacja Lechii Gdańsk w kontekście walki utrzymania w Ekstraklasie jest już prawie beznadziejna. Biało-Zieloni na sześć kolejek przed końcem rozgrywek tracą pięć punktów do bezpiecznej strefy. Maciej Słomiński, INTERIA