- Cieszę się, że udało nam się odbić po niefrasobliwej porażce 1-3 z Polonią Warszawa. Dobrze odrobiliśmy pracę domową rozpracowując grę Pogoni na podstawie analiz meczów portowców z Olimpią Elbląg i Zagłębiem Lubin. Wiedzieliśmy z tej analizy, że gra szczecinian w dużej mierze uzależniona jest od tego jak gra jeden zawodnik - Edi Andradina. Skutecznie odcięliśmy go od podań, co sprawiło, że pod naszą bramką nie było groźnych sytuacji - relacjonował Kaczmarek. - Pogoń wprawdzie optycznie przeważała, ale nic z tego nie wynikało, za to my po boksersku wypunktowaliśmy rywali - dodał. - Przyznaję, że dyscyplina w grze obronnej Lechii dzisiaj była bardzo dobra. Może nawet momentami mieliśmy sytuacje, po których można było strzelić bramkę, ale nie udało się nam tego wykorzystać - powiedział Artur Skowronek, trener Pogoni Szczecin. - Zwłaszcza w pierwszej części spotkania posiadaliśmy optyczną przewagę w grze. W drugiej, widząc, że Edi jest odcinany od podań, wprowadziłem na boisko Ahahoshiego, który miał pomóc w reżyserowaniu akcji i ze swej roli nieźle się wywiązał. Niestety straciliśmy bramkę, a potem chcąc odrobić straty, nadzialiśmy się na skuteczną kontrę Lechii, która przesądziła o wyniku. - Niemniej nie załamujemy rąk. Mamy cztery dni na to, by w Gliwicach zdobyć punkty, których nie udało nam się zdobyć dzisiaj - dodał.