Jerzy Brzęczek, obecny trener Wisły Kraków, prowadził Lechię Gdańsk w latach 2014/15, to pierwszy klub Ekstraklasy który objął. Poprowadził lechistów w 30 meczach ligowych osiągając bilans prawie idealnie wyrównany - 10 wygranych, 9 remisów i 11 przegranych. Co ciekawe, w czasie pracy Jerzego Brzęczka, Lechia Gdańsk sondowała możliwość zatrudnienia wówczas 30-letniego Tomasza Kaczmarka, wtedy asystenta w norweskim Stabaek. Na konferencji prasowej przed meczem z Wisłą Kraków, trener Lechii podkreślał trudną sytuację w jakiej znalazła się Wisła Kraków. - Przyjedzie do nas zespół, który walczy o życie. Nie mają mentalu na najwyższym poziomie, ale będą pracować, biegać, walczyć o każdą piłkę. Walcząc o utrzymanie, w każdym kolejnym meczu jest szansa by odwrócić los. Naszym zadaniem będzie gra z jak największą determinacją u siebie i pokazanie, że jesteśmy mocni. Forma idzie w dobrym kierunku i musimy od pierwszej sekundy czuć, że gramy u siebie i chcemy wygrać - ocenił Kaczmarek. Jerzy Brzęczek w Lechii Gdańsk Czas przybliżyć czas Jerzego Brzęczka w Lechii Gdańsk, skąd ruszył do trenerskiej kariery. Brzęczek był świetnym piłkarzem, w 1992 r. był kapitanem polskiej drużyny, która zdobyła srebrne medale Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie. Brzęczek wykładał piłkę, a Andrzej Juskowiak kierował ją wówczas do siatki. Obaj panowie spotkali się trzy dekady później, gdy "Jusko" został dyrektorem sportowym w 2014 r., tuż po przejęciu gdańskiego klubu przez niemiecko-szwajcarsko-portugalskie konsorcjum. Najpierw Brzęczek był wymieniany jako kandydat na asystenta Ricardo Moniza i niedoszłego trenera Tomasza Hajty. Wreszcie, gdy Juskowiaka już nie było w Lechii (między innymi dlatego, że strasznie przestrzelił z wyborem portugalskiego szkoleniowca Quima Machado) Brzęczek objął drużynę jako I trener Biało-Zielonych. Wybór "Papieża" z Częstochowy był zaskoczeniem. Wcześniej trener pracował samodzielnie jedynie na trzecioligowym poziomie w Rakowie. Mimo sporych nakładów poniesionnych przez właścicieli , sytuacja w tabeli (14. miejsce) była równie zła jak w szatni, w której panował tłok niczym w pierwszy dzień Jarmarku Dominikańskiego na stoisku z bigosem. Na zamknięcie jesieni, podczas meczu w Poznaniu (0-1, ale w strzałach celnych 0-10), legenda klubu Piotr Wiśniewski rzucił się z pięściami na Brazylijczyka Bruno Nazario, bo ten mu nie podał piłki. Taką to zbieraninę objął Jerzy Brzęczek. "Papież" szybko zaprowadził swoje porządki. Z rady drużyny wypadli miejscowi Mateusz Bąk i "Wiśnia" (chyba nie za bójkę), do nowego zarządu zostali powołani nowoprzybyli: Sebastian Mila, Grzegorz Wojtkowiak i Jakub Wawrzyniak. Ten pierwszy został mianowany nowym kapitanem. Celem był awans do górnej ósemki, trzeba było odrobić 10 punktów w 11 meczach. Na wiosnę Lechia grała lekkie "catenaccio", mało strzelała, ale też mało traciła, firmowym daniem stał się najpiękniejszy piłkarski wynik - 1-0. Taki rezultat padł w pamiętnym meczu z Legią Warszawa po golu Macieja Makuszewskiego w 86. minucie. Przy okazji padł ówczesny rekord frekwencji podczas meczu ligowego Lechii - 36,5 tysiąca. Jarosław Bieniuk (wtedy w klubie pełnomocnik zarządu) powiedział, że mimo że sprowadzono wielu reprezentantów najlepszym transferem był trener Brzęczek, który jednocześnie jest partnerem dla piłkarzy, ale również potrafi surowo ich skarcić. A nie było łatwo poukładać szatnię z tyloma, jak na polskie warunki ligowe, gwiazdami. Ktoś będący blisko szatni zdradził, że nowy szkoleniowiec ciągle opowiadał o swych osiągnięciach, miał ich sporo, w odprawy je wplatał. Pasjonat. Tym kupił chłopaków. W sezonie 2014/15 Lechia Gdańsk finiszowała na piątym miejscu - jedno wyżej dałoby europejskie puchary. Wobec takiego rozstrzygnięcia, działacze zorganizowali sparingi z Schalke, Wolfsburgiem, zagrano też w turnieju w Lublinie z udziałem m.in. Szachtara Donieck i AS Monaco. Potem Jerzy Brzęczek między wierszami wspominał, żeby wolałby normalny okres przygotowawczy, jednak brzmiało to trochę jak rymowanka o złej baletnicy. Jako debiutujący na tym szczeblu i pracujący w klubie o niejasnej strukturze decyzyjnej, Brzęczek nie miał łatwego zadania. Start do sezonu 2015/16 był fatalny - sześć punktów w siedmiu meczach i 1 września zapadła decyzja o rozstaniu, władze klubu tradycyjnie wykazały się wyczuciem i tego dnia ogłosiły niemieckiego trenera Thomasa von Heesena, wcześniej przedstawianego jako inwestora. Jednocześnie sprowadzono Sławomira Peszkę, Milosza Krasicia, Michała Chrapka, “Papieżowi" nie dane było już z nimi popracować. Nie do końca jest jasne, dlaczego decyzja o rozstaniu zapadła właśnie wtedy, zwłaszcza, że chwilę wcześniej zarząd ustami prezesa Adama Mandziary zapewniał trenera Jurka, że jest bezpieczny. Taka wiadomość poszła też do piłkarzy, o czym mówił na antenie Canal Plus Jakub Wawrzyniak. Kibice na głośnym spotkaniu z władzami klubu pod koniec sierpnia również gwarantowali, że szkoleniowiec ma ich poparcie, to poszło do mediów, a w rzeczywistości miał poparcie jednego kibica, który był kolegą Jakuba Błaszczykowskiego z czasów zgody Lechii z Wisłą Kraków. Brzęczek w Gdańsku dał się poznać jako fajny facet, trener raczej średni, miał lepszy początek niż koniec. To szkoleniowiec bazujący wtedy na siłowym przygotowaniu do sezonu, stara, dobra, śląska szkoła doktora Wielkoszyńskiego. Na pewno nikt w Gdańsku nie pomyślał wtedy: oto przyszły selekcjoner. Lechia Gdańsk - Wisła Kraków, kiedy mecz? Mecz Lechii Gdańsk z Wisłą Kraków w sobotę o godz. 20. Spotkanie poprowadzi Paweł Raczkowski z Warszawy. Transmisja w Canal Plus Sport. Maciej Słomiński