Lechia Gdańskbyła przed tą kolejką w strefie spadkowej i na pewno w niej pozostanie. Za tydzień ma niezwykle istotny dla siebie mecz z Miedzią Legnica i kolejne potknięcie będzie już bardzo, bardzo kosztowne. Tymczasem po pięciu spotkaniach bez wygranej, trzech z rzędu porażkach i srogim laniu w Poznaniu nastroje w gdańskiej ekipie są fatalne. Na początku listopada 2018 roku sytuacja była odwrotna. Wtedy Lech miał ogromne problemy, grał poniżej oczekiwań, chwilę wcześniej przegrał w Pucharze Polski z pierwszoligowym jeszcze Rakowem Częstochowa. Przegrał też 0-1 z Lechią przy Bułgarskiej, po golu Flavio Paixao, co dla gdańszczan było historycznym wydarzeniem. Wygrali bowiem z Lechem w lidze na jego stadionie po 53 latach. Wtedy, chwilę po konferencji prasowej, pracę w "Kolejorzu" stracił Ivan Djurdjević, teraz sytuacja może się odwrócić. Trener Lechii miał nadzieję, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Dziś ciężko mu cokolwiek oceniać - Bardzo bym chciał, by Lechia się utrzymała, z takim zamiarem tu przychodziłem. Zdawałem sobie sprawę, w jakiej jest sytuacji, ale wydawało się, że idzie to w dobrym kierunku. Wyszliśmy ze strefy spadkowej, choć mieliśmy już dużą stratę. Nie mamy wciąż dużych strat punktowych do rywali, ale dzisiaj po takim meczu ciężko mi oceniać, co się wydarzy w przyszłości. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać, trzeba rozmawiać, poczekać na te najbliższe godziny - mówił po meczu w Poznaniu Marcin Kaczmarek. Możliwe, że te godziny będą kluczowe także dla jego dalszego angażu. I nie chodzi tu o same kiepskie wyniki, ale i grę zespołu, która jest fatalna. - Ciężko po takim meczu znaleźć jakieś pozytywy, ale trzeba pamiętać, że Lech to dzisiaj topowa drużyna. Wykorzystała wszystkie nasze słabości, widać było różnicę w każdym elemencie piłkarskim. Trafiliśmy akurat na tak dysponowanego rywala i to miało swój wpływ - narzekał gdański trener. Tyle że w dwóch poprzednich kolejkach "Kolejorz" przegrywał po 1-2 z Zagłębiem Lubin i Śląskiem Wrocław, które przecież tuzami też nie są. Marcin Kaczmarek: Jeśli piłkarze się poddadzą, to będzie bardzo, bardzo trudno - Mówiłem od początku, że jestem ambitny i chcę pomóc, bo Lechia to mój klub. Taka porażka nie może spłynąć po żadnym z nas. Wciąż uważam, że zostało wiele meczów i wszystko przed drużyną. Większość piłkarzy w szatni myśli tak samo. Bo jeśli oni się poddadzą, to sytuacja stanie się bardzo trudna. Już jest trudna, ale innej drogi teraz nie ma. Zostaje praca organiczna, praca u podstaw. Nie chcę wybiegać w przyszłość, bo nie wiemy, co się wydarzy w najbliższym czasie. Wiemy, jaka jest atmosfera wokół klubu - zakończył Kaczmarek. Tak wygląda tabela PKO Ekstraklasy - Lechia w strefie spadkowej. Ile traci do bezpiecznego miejsca? Trener Lechii zmienił przed końcem meczu Łukasza Zwolińskiego i Jakuba Bartkowskiego, bo obaj byli zagrożeni kartkami w kontekście starcia z Miedzią. A ono może zadecydować o przyszłości klubu z Gdańska.