Odejście Jakuba Kałuzińskiego z Lechii Gdańsk to bardzo przykra informacja dla wszystkich osób dobrze życzących gdańskiemu klubowi. Popularny "Kałuża" od najmłodszych lat trenował w Lechii, był związany z Biało-Zielonymi barwami praktycznie od kiedy nauczył się chodzić. Zawodnik szedł po kolejnych szczeblach piłkarskiej drabiny, aż wreszcie zimą 2020 r. w wieku 17 lat na stałe dołączył do pierwszej drużyny Lechii, wówczas pod kierunkiem trenera Piotra Stokowca. Przyszedł czas na debiut w Ekstraklasie, łącznie do dziś 46 razy zagrał w lidze i zdobył jednego gola. Jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Kałuziński nie znalazł się na liście powołanych na zimowy obóz, w którym w bieżącym roku drużyna Lechii przebywała w tureckim Side. Mówiono o przyczynach sportowych, ale tak naprawdę chodziło o to, że nie ma porozumienia w sprawie kontraktu Kałuzińskiego z Lechią. Umowa wygasa 30 czerwca br. Z drugiej strony na obóz pojechali zawodnicy, których umowy z gdańskim klubem kończą się tego samego dnia, niektórzy z nich (jak Łukasz Zwoliński) niespecjalnie ukrywają, że po tej dacie będą kontynuować kariery gdzie indziej. Na pokładzie samolotu znalazł się również Niemiec Christian Clemens, z którym podczas zgrupowania rozwiązano kontrakt za porozumieniem stron. W czasie, gdy piłkarze Biało-Zielonych przygotowywali się do rozgrywek pod okiem trenera Marcina Kaczmarka w Turcji, Kałuziński trenował z drużyną Lechii U-19, tej która występuje w rozgrywkach CLJ. Mówiono o możliwości złamania przepisów przez klub, jako że należy zapewnić zawodnikowi możliwość treningu z drużyną właściwą wiekowo, ale Lechia nie posiada drużyny rezerw, dlatego od biedy można by uznać, że 20-latek trenujący z 19-latkami jest w porządku. W porządku starał się również być nowy dyrektor sportowy Lechii, Łukasz Smolarow, który na konferencji prasowej ogłosił, że strony wróciły do rozmów i Kałuzińskiemu została przedstawiona nowa oferta. Według naszych informacji nie różniła się ona diametralnie od poprzedniej, dlatego nie ma się co dziwić, że nie została przyjęta. Dziś gdański klub ogłosił, że kontrakt Kuby z klubem, który wygasa 30 czerwca 2023 r. nie zostanie przedłużony. W tej sytuacji Kałuziński stał się łakomym kąskiem dla klubów Ekstraklasy, jest do pozyskania jedynie za ekwiwalent za wyszkolenie, co stanowi kwotę około 100 tysięcy złotych. Inaczej sprawa będzie się miała, jeśli zawodnik odejdzie do którejś z topowych lig Europy - wówczas na konto Lechii wpłynie około 300 tysięcy euro. Czas pokaże kto miał rację. Czy klub odpuszczając utalentowanego reprezentanta młodzieżówki czy zawodnik, który będzie kontynuował karierę poza macierzystym klubem. Z informacji, do których dotarliśmy nie wynika wcale, żeby roszczenia zawodnika były wielce wygórowane. Maciej Słomiński, INTERIA