Pierwsza połowa nie zapowiadała takiego pogromu, ale w drugiej części zdekompletowani goście z GKS Katowice nie mieli nic do powiedzenia i ulegli Lechii Gdańsk aż 1-5. W Gdańsku czuć było już lekkie zniecierpliwienie, ponieważ kapitan i lider drużyny Luis Fernandez nie trafił do siatki od pięciu spotkań. Dziś Hiszpan zamknął usta krytykom dwa razy trafiając do siatki oraz zaliczając asystę. Dodatkowo po faulu na nim z boiska wyleciał Arkadiusz Jędrych. Pierwszy od 16 lat mecz Lechii z GKS Katowice w Gdańsku miał nietypową otoczkę, ponieważ został rozegrany na praktycznie pustej Polsat Plus Arenie. To kara za popisy pirotechniczne gdańskich kibiców w trakcie poprzednich meczów ligowych. Można się było poczuć niemal jak w trakcie pandemii COVID-19. Niemal, bo otwarta była trybuna VIP, która przeżywała prawdziwe oblężenie i wypełniła się jak nigdy. Lechia Gdańsk rozbiła GKS Katowice aż 5-1 W Lechii Zadebiutował Maksym Chłań, zawodnik który poprzednio grał w Zorii Ługańsk. Ukraiński skrzydłowy robił spore zamieszanie na lewej stronie razem z Conrado. Gospodarze zdobyli jednak prowadzenie po akcji prawą stroną. Camilo Mena "złamał" akcję na skrzydle, ale podawał zamiast strzelać i skończyło się na rzucie rożnym. Jan Biegański dobrze dośrodkował z kornera, a kapitan Lechii Luis Fernandez zaskoczył bramkarza gości perfekcyjnym strzałem głową. Gospodarze nie nacieszyli się prowadzeniem zbyt długo. Koronkową akcję "Gieksy" wykończył Sebastian Bergier, wydaje się że Bohdan Sarnawski mógł przy tym strzale zrobić więcej. W doliczonym czasie gry sędzia podyktował rzut karny dla gości, ale po analizie VAR okazało się, że Marcin Wasielewski symulował faul. W pierwszej akcji drugiej połowy za drugą żółtą kartkę wyleciał z boiska japoński pomocnik Shun Shibata, a to był dopiero początek nieszczęść katowiczan w tej połowie. Lechiści mieli mnóstwo czasu, by zdobyć zwycięską bramkę. Gospodarze długo nie czekali, za kilka minut po rykoszecie piłkę do siatki skierował Luis Fernandez - to jego szósty gol w tym sezonie - nikt w I lidze w sezonie 2023/24 nie ma na razie więcej. Chwilę później z czerwoną kartką za brutalny faul na liderze gdańszczan z boiska wyleciał Arkadiusz Jędrych i goście grali w "9". Chwilę później strzał Fernandeza dobił do siatki Bobcek, który zdobył swą debiutancką bramkę dla Lechii Gdańsk. Ten sam piłkarz tuż przed końcem ustalił wynik meczu na 5-1. W międzyczasie swoją bramkę zdobył Elias Olsson. Lechia rozbiła "Gieksę", odniosła trzecią kolejną wygraną u siebie i jest już na miejscu, które gwarantuje baraż o Ekstraklasę. Maciej Słomiński, Interia