Lechia Gdańsk, która jest jednym z kandydatów do awansu do Ekstraklasy nabiera rozpędu. W piątkowy wieczór po najlepszym meczu w sezonie, stosunkowo łatwo odprawiła Podbeskidzie Bielsko-Biała 3-0 i jest już w strefie barażowej Fortuna I ligi. Prezes klubu odpiera zarzuty. Padły ważne słowa Pierwsza połowa nie należała do widowisk, o których będzie śpiewać się przez lata w nadmorskich tawernach. Większą inicjatywę przejawiali lechiści, ale długo niewiele z tego wynikało. Więcej niż o tym co na boisku mówiło się o nowym właścicielu Lechii Gdańsk i nowym prezesie, Paolo Urferze. Lechia Gdańsk z łatwością pokonała Podbeskidzie Bielsko-Biała 3-0 Stosunkowo niezłą partię rozgrywali w tej fazie meczu jedynie pozyskani z łotewskiej Valmiery: Camilo Mena i Iwan Żelizko. Jedyna bramka w ciągu tych marnych 45. minut padła dość przypadkowo - zdenerwowany nieporadnością kolegów z ataku Conrado popędził lewą stroną, mocno wbił piłkę w pole karne, ta odbiła się od Luisa Fernandeza, a futbolówkę do siatki skierował Dominik Piła. To pierwszy gol młodego skrzydłowego w Biało-Zielonych barwach. To był jedyny celny strzał w pierwszej połowie meczu Lechii Gdańsk z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Druga część spotkania wyglądała zgoła inaczej, piłkę wciąż mieli goście, a lechiści próbowali odgryzać się kontrami. Najlepszą okazję miał w 67. minucie Rifet Kapić, ale jego strzał genialnie obronił Patryk Procek. W 75. minucie po interwencji VAR czerwoną kartkę otrzymał obrońca gości Jan Hlavica. W 81. minucie w słupek trafił grający jako wysunięty napastnik, Luis Fernandez. Przewagę gospodarzy, którzy grali dziś w nowych gustownych strojach przypieczętował zaraz Camilo Mena, który fantastycznym strzałem z ponad 20 metrów podwyższył wynik na 2-0. Kolumbijczyk był dziś najlepszy na boisku. W doliczonym czasie gry wynik ustalił rezerwowy Łukasz Zjawiński. Maciej Słomiński, INTERIA