Wisła Płock wysoko, bo aż 3-0 wygrała z Lechią Gdańsk w ligowej inauguracji, jednak pierwsza połowa meczu nie zapowiadała takiego rozstrzygnięcia. Ten fragment meczu przebiegał pod dyktando gości z Lechii Gdańsk, po których nie widać było że ledwie kilkadziesiąt godzin wcześniej w macedońskim Skopje wywalczyli pierwszy w historii awans w europejskich pucharach. Lechiści mieli więcej z gry, ale aktywna gra niemieckiego duetu Christian Clemens - Marco Terrazzino pozostała bez efektów bramkowych. Zawodnicy z Gdańska najwyraźniej źle rozłożyli siły, bo ostatecznie wracają do domu z bagażem trzech goli i absolutnie na tarczy. Początkowo zupełnie niewidoczni byli ofensywni zawodnicy Wisły Płock, wreszcie po pół godzinie obudzili się "Nafciarze", którzy wobec inicjatywy gości mogli grać u siebie z kontry. Na skrzydle w takiej grze dobrze czuje się debiutujący w Ekstraklasie, Hiszpan Davo. Właśnie ten zawodnik w 43. minucie dalekim przerzutem uruchomił Łukasza Sekulskiego. Płocki snajper lekko przepchnął Rafała Pietrzaka przy przyjęciu piłki, ale ten powinien szybko wstać, zamiast leżeć na płycie. Sekulski przebiegł kilkanaście metrów i zmieścił piłkę w "krótkim rogu" bramki Dusana Kuciaka. Do przerwy 1-0 dla gospodarzy, w przerwie Pietrzaka zmienił Brazylijczyk Conrado, zapewne trener Tomasz Kaczmarek krytycznie ocenił interwencję obrońcy przy akcji bramkowej. W 52. minucie pięknym strzałem zewnętrzną częścią stopy poprzeczkę obił Mateusz Szwoch. Ta część gry wyglądała zupełnie przeciwnie niż pierwsze trzy kwadranse, Wisła Płock miała piłkę, a lechiści nie mogli przebić się na pole karne rywala. W 66. minucie rezerwowy Kristian Vallo z trzech metrów strzelił cztery metry nad poprzeczką. Duża sztuka to też trzeba umieć. W 71. minucie "Nafciarze" wreszcie udokumentowali swą przewagę, drugi raz do siatki trafił Sekulski. Po 3-minutowej analizie (dzwonił do Houston w USA?) sędzia Piotr Lasyk uznał, że był spalony. Co się odwlecze, to nie uciecze - kilka minut później sprawiedliwości stało się zadość. Za Sekulskiego wszedł Marko Kolar, który idealnym podaniem piętą uruchomił Davo. Hiszpan, przy biernej postawie gdańskiej obrony, z łatwością pokonał Dusana Kuciaka. Wynik w doliczonym czasie gry ustalił po kontrze Dawid Kocyła, po świetnym podaniu Dominika Furmana. Jeśli tak będzie grała obrona Lechii Gdańsk w czwartek w Wiedniu w meczu z Rapidem, gdańszczanie szybko pożegnają się z rozgrywkami europejskimi. Wisła Płock - Lechia Gdańsk 3-0 (1-0) Bramka: Łukasz Sekulski 43’, Davo 77’, Dawid Kocyła 90’ Wisła: Gradecki - Rzeźniczak (64’ Vallo), Michalski, Kapuadi, Tomasik - Furman - Pawlak, Wolski (64’ Warchoł), Szwoch (72’ Lesniak), Davo (85’ Kocyła) - Sekulski (72’ Kolar). Lechia: Kuciak - Koperski, Nalepa, Tobers, Pietrzak (46’ Conrado) - Gajos, Kałuziński (57’ Kubicki) - Clemens, Terrazzino (78’ Biegański), Durmus (57’ Diabate) - Paixao (69’ Sezonienko). Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 3105 Żółte kartki: Pawlak (Wisła), Nalepa, Conrado, Kubicki (Lechia). Maciej Słomiński, Interia