W piątek Lechia Gdańsk w oficjalnym komunikacie pożegnała dyrektora sportowego Łukasza Smolarowa, wieloletniego stopera Mario Malocę, który rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron oraz kapitana drużyny Macieja Gajosa, który na zasadzie transferu definitywnego odszedł do indonezyjskiego klubu Persija Dżakarty. Kierunek niesamowicie egzotyczny, a wszelkie trop, dlaczego właśnie tam, 10 tysięcy kilometrów od Polski, a nie gdzie indziej prowadzą za naszą zachodnią granicę, do Niemiec. Otóż wieloletnim agentem Gajosa jest Wolfgang Vöge, który opiekuje się również karierą trenera Persiji - byłego świetnego piłkarza, Thomasa Dolla. Vöge to z kolei mentor Adama Mandziary, byłego (?) już właściciela Lechii Gdańsk, gdzie przez ostatnie cztery lata grał Gajos. W piątek pożegnanie z Gdańskiem, a już w niedzielę "Gajowy" zadebiutował w Persiji (czyta się: Persidża) Dżakarta. Drużyna ze stolicy Indonezji rozbiła Bhayangkara aż 4-1. Gajos wyszedł w podstawowym składzie, z numerem "10" na plecach i zagrał pierwszą połowę spotkania - w przerwie został zmieniony przez Syahriana Abimanyu. Transferowe szaleństwo w Gdańsku Dwie asysty zaliczył Witan Sulaeman, który był kiedyś wspólnie z Gajosem w Lechii Gdańsk, ale nie powąchał nawet murawy w lidze. Dwa gole zdobył Chorwat Marko Simić, znany z kilku występów w GKS Bełchatów. Tyle jeśli chodzi o boisko, w dniach poprzedzających debiut Indonezyjczycy przedstawili Macieja Gajosa jakby był jakimś Bogiem futbolu. Jeden materiał na Instagramie gonił drugi - Na Instragramie, Facebooku i Twitterze klubowe profile Persiji śledzi łącznie ok. 8,5 mln osób. Indonezja jest czwartym najludniejszym krajem świata - mieszka tam około 275 milionów mieszkańców. W kilkuminutowym wywiadzie dla telewizji klubowej Gajos mówi o motywach dołączenia do Persiji. - Szczerze mówiąc, na początku nic nie wiedziałem o klubie, zacząłem sprawdzać informacje w internecie. Rozmawiałem z Egym Maulaną Vikrim i Witanem Sulaemanem (indonezyjskimi ex-piłkarzami Lechii). Pytałem o wszystko - o piłkę, o klub, o miasto. Rozmawiałem też z trenerem, on także wiele mi wyjaśnił. Jemu też nie było łatwo, by wszystko zmienić - kraj, kulturę. To bardzo mi pomogło - przyznał Gajos, który może w Dżakarcie liczyć na gwiazdorski kontrakt i adekwatne traktowanie. Polak może liczyć na prywatnego szofera, luksusowy apartament i sześć biletów "business class" do Polski dla siebie i rodziny w czasie sezonu. Maciej Słomiński, INTERIA