- Występuję w Lechii od 2010 roku i jeszcze nie miałem okazji zagrać w Polsce w meczu, w którym bez problemów, na pełnym luzie, wywalczylibyśmy zwycięstwo. Nawet, kiedy pokonaliśmy u siebie Górnika Zabrze 5-1 czy też w Warszawie ograliśmy Legię 3-0, sporo się musieliśmy napracować - zapewnił 29-letni obrońca, który w bieżących rozgrywkach zdobył już dwie bramki, czyli o jedną więcej niż w trzech poprzednich sezonach. Drużyna z Bielska-Białej odniosła do tej pory tylko jedno zwycięstwo - w 6. kolejce u siebie z Koroną Kielce 1-0 i od 2 września nie zdołała wywalczyć trzech punktów w dziewięciu kolejnych spotkaniach. Poza tym w trzech ostatnich meczach Podbeskidzie nie zdobyło bramki. Na inaugurację sezonu biało-zieloni zremisowali z nim na PGE Arenie 2-2. - To kolejny przykład, że w polskiej ekstraklasie nie ma łatwych meczów. Za darmo nic w niej nie dostaniesz. Jeśli drużyny na początku sezonu szukały punktów, to tym bardziej potrzebują ich teraz, dlatego spodziewam się w sobotę bardzo zaciętego spotkania. Podbeskidzia nie wolno lekceważyć, ani tym bardziej sugerować się jego wynikami. Przecież ten zespół przegrał we Wrocławiu ze Śląskiem aż 0-4, aby w kolejnym meczu po dobrej grze zremisować u siebie 0-0 z Wisłą Kraków - przypomniał. Lipcowa konfrontacja Lechii z Podbeskidziem był dramatyczna. W 88. minucie gdańszczanie, po drugim trafieniu Daisuke Matsuiego, wyszli na prowadzenie 2-1, jednak w doliczonym czasie gry Błażej Telichowski doprowadził do remisu. Wiadomo już, że w sobotnim rewanżu Japończyk nie zagra, gdyż w ostatnim spotkaniu ze Śląskiem nabawił się kontuzji stawu skokowego. - Recepta na pokonanie Podbeskidzia jest dość prosta. Walka oraz koncentracja, koncentracja i jeszcze raz koncentracja. Przecież drużyna z Bielska-Białej zdobyła z nami drugą bramkę z rzutu wolnego. W meczu ze Śląskiem również dwa gole straciliśmy po stałych fragmentach gry, kiedy zdrzemnęliśmy się przy kornerach. Po tym spotkaniu w lidze nastąpi przerwa i ewentualna wygrana sprawi, że mielibyśmy dwa tygodnie względnego spokoju - ocenił Deleu. Po przyjściu do Lechii występował na prawej obronie, ale ostatnio trener Michał Probierz przesunął go na boczną pomoc. Jego pozycję zajął natomiast Kongijczyk Christopher Oualembo. - Z Oualembo dobrze mi się gra. On nieźle zna hiszpański, ja mówię po portugalsku, zatem na boisku bez problemów się porozumiewamy. Lepiej jednak czuję się na prawej obronie, ale zagram tam, gdzie każe mi trener i gdzie mogę być przydatny drużynie. Nawet w ataku. Do 24. roku życia występowałem jako defensywny pomocnik i dopiero wtedy zostałem przekwalifikowany na bocznego obrońcę - podsumował Brazylijczyk. Gdańszczanie wyjechali na sobotni mecz już w czwartek po porannych zajęciach. Nocowali w Uniejowie, skąd w piątek po treningu udali się do Bielska-Białej.