Przed sezonem Lechia typowana była, po licznych spektakularnych transferach, do odegrania czołowej roli w Ekstraklasie. Tymczasem drużyna, po w miarę udanym starcie, wyraźnie spuściła z tonu, o czym świadczą ostatnie przegrane 1-2 u siebie z Lechem Poznań oraz 1-3 w Krakowie z Wisłą. - We wszystkich dotychczasowych spotkaniach mieliśmy przebłyski dobrej gry, ale musimy ustabilizować formę. Uważam też, że to nasza drużyna powinna dominować i od pierwszej do ostatniej minuty dyktować warunki na boisku. Trzeba jak najszybciej zacząć prezentować futbol na wysokim poziomie, bo wtedy wyniki przyjdą same. Na samym szczęściu, które raz dopisuje, a później go brakuje, bazować nie można - dodał Łukasik. Dla porównania Lechia prowadzona w poprzednim sezonie przez trenera Michała Probierza miała po 5. kolejce, po dwóch remisach i trzech zwycięstwach (w tym 1-0 w Warszawie nad Legią) już 11 punktów. Pierwszą porażkę biało-zieloni ponieśli dopiero w 9. serii, w której ulegli w Krakowie Wiśle 0-3, podczas kiedy teraz zanotowali już dwie przegrane. - W ostatniej potyczce Wisła miała więcej klarownych sytuacji i generalne odczucie było takie, że gospodarze wygrali zasłużenie. Gdybyśmy byli jednak w meczach z Lechem Poznań i w Krakowie bardziej skuteczni, przywieźlibyśmy do Gdańska sześć punktów, a nie zero. W tych spotkaniach mieliśmy przecież znakomite okazje, aby objąć prowadzenie 2-0. Nie wykorzystaliśmy ich, a później przyszły dla nas trudne momenty - ocenił. 23-letni defensywny pomocnik podkreśla również, że to dopiero początek ligi i za wcześnie na wyciąganie zbyt daleko idących wniosków. Lechia jest nową drużyną i piłkarze potrzebują czasu na zgranie. Podobnie Łukasik, który w dwóch pierwszych spotkaniach wszedł na boisku w drugiej połowie, w trzecim w ogóle nie wystąpił i dopiero w ostatnich meczach z Lechem i Wisłą zagrał od początku, aczkolwiek w konfrontacji z poznaniakami został zmieniony w 54. minucie. - Uznaję, że rozegrałem dopiero dwa spotkania. Wchodzenie z ławki nie jest proste, tak samo jak gra w podstawowym składzie po kilku meczach przerwy. W tej sytuacji każdy potrzebuje czasu. Wierzę jednak, że z meczu na mecz będzie mi łatwiej i z każdym kolejnym występem będę się rozkręcał - zapewnił. W ostatnich dniach w Gdańsku dokonano kolejnego zagranicznego zaciągu - Lechia pozyskała Brazylijczyka Henrique Mirandę, Serba Filipa Malbasica, Niemca Tobiasa Weisa oraz Chorwata Antonio-Mirko Colaka. Daje to w sumie 17 zakontraktowanych w nowym sezonie zawodników. Niektórzy z kwartetu nowych piłkarzy być może wystąpią w pierwszym meczu 6. kolejki - w piątek o godzinie 18 biało-zieloni zmierzą się w Bydgoszczy z zajmującym 14. miejsce Zawiszą, który przegrał cztery ostatnie ligowe spotkania. Niewykluczone, że po tej konfrontacji jeden z dwóch portugalskich szkoleniowców prowadzących te zespoły pojedzie do domu. - Dwie ostatnie porażki bardzo bolą, bo przecież nikt nie lubi przegrywać. Założenie przed spotkaniem w Bydgoszczy jest proste - musimy odnieść zwycięstwo. Jeśli chcemy się liczyć w Ekstraklasie, a taki jest nasz cel, nie możemy przecież seriami przegrywać ani tracić punktów - podsumował Daniel Łukasik.