Do Lublina na finał Pucharu Polski nie dojechał autokar, w którym jechały osoby związane z Lechią, pracownicy klubu oraz partnerki piłkarzy. Pojazd zawrócono po pokonaniu ponad połowy drogi, na wysokości Tomaszowa Mazowieckiego. Wszystko przez to, że jedna z osób miała kontakt z osobą zarażoną koronawirusem. O zagrożeniu telefonicznie poinformował inspektor sanitarny. Osoba z autokaru Lechii natychmiast skontaktowała się z klubem i zarząd podjął decyzję, że autokar musi wrócić do Gdańska. Dziś okazało się, że osoba, która jechała autokarem z pracownikami Lechii Gdańsk i partnerkami piłkarzy ma ujemny wynik testu na koronawirusa. Czasem warto dmuchać na zimne.MP