To był jeden z najdłuższych meczów w historii Ekstraklasy. Ze względu na ekstremalne warunki pogodowe starcie Górnika Zabrze z Lechią Gdańsk trwało ponad 2,5 godziny. Ostatecznie padł remis 1-1. Przez niemal cały dzień pogoda na południu naszego kraju była bardzo dobra. Jak na złość zepsuła się akurat wtedy, kiedy zawodnicy obu drużyn rozpoczęli zawody. Po mniej więcej 25 minutach meczu zapadła bowiem decyzja o jego przerwaniu. Nad stadionem rozszalała się śnieżyca, a widoczność spadła niemal do zera. Arbiter Damian Sylwestrzak zaprosił więc piłkarzy obu drużyn do szatni. Kiedy chmura śniegowa odfrunęła, rozpoczęło się wielkie oczyszczanie murawy z białego puchu. Najpierw na płycie pojawili się pracownicy z łopatami, a później także traktor ze specjalnym sprzętem. W międzyczasie pomalowano także linie boiska na pomarańczowo, aby były lepiej widoczne. Mecz udało się wznowić i dokończyć przy w miarę sprzyjających warunkach. Prowadzenie dla Górnika zdobył Szymon Włodarczyk, z rzutu karnego po kontrowersyjnej ręce Ilkaya Durmusa. W drugiej połowie kąśliwy strzał Kevina Friesenbichlera dobił do siatki Łukasz Zwoliński i mecz zakończył się remisem 1-1. Na wysokości zadania stanęły osoby odpowiedzialne za media społecznościowe w Lechii Gdańsk. Do głosowania na piłkarza meczu zgłosili wyżej wymienionych Friesenbichlera, Zwolińskiego, dodatkowo Brazylijczyka Conrado i...traktor, który odśnieżał murawę. Traktor na razie zdecydowanie prowadzi, zebrał ponad 70 procent głosów. Lechia Gdańsk i Górnik Zabrze zebrały w tym sezonie po 21 punktów i znajdują się tuż nad strefą spadkową Ekstraklasy. W kolejnych meczach Lechia zmierzy się u siebie z Widzewem Łódź, a Górnik podejmie Radomiaka. Maciej Słomiński, INTERIA