Rapid Wiedeń był faworytem spotkania 2. rundy eliminacji Ligi Konferencji z Lechią Gdańsk - co do tego fachowcy nie mieli wątpliwości. Sztab trenerski zespołu z Trójmiasta przyznawał, że największą szansę upatruje w braku zgrania drużyny austriackiej, spowodowanego sporą wymianą kadr i tak faktycznie było. Podopiecznym trenera Ferdinanda Feldhofera daleko do optymalnej formy i szczególnie w pierwszej połowie goście z Gdańska mogli to wykorzystać. Ostatecznie padł zasłużony, bezbramkowy remis, który w rewanżu zostawia sprawę awansu całkowicie otwartą. Pisząc o wiedeńskim meczu nie sposób nie wspomnieć o tropikalnym upale, w którym był on rozgrywany. W szeregach Lechii Gdańsk najlepiej prezentowali się zawodnicy, którzy pochodzą z krajów południowych, przyzwyczajeni do upałów - Ilkay Durmus i Marco Terrazzino. W 14. minucie Marco Grull sprawdził czujność Dusana Kuciaka, ale ten pokazał że dobrej formy nie zostawił w kraju i interweniował pewnie. Lechiści starali się odgryzać kontrami i z biegiem czasu odzyskiwali kontrolę na meczem . W 25. minucie skrzydłem urwał się aktywny Ilkay Durmus, dośrodkował na głowę Flavio Paixao. Portugalczyk strzelił wiele bramek po takich akcjach, ale tym jego strzał głową z najbliższej odległości trafił prosto w bramkarza Niklasa Hedla. W 34. minucie Flavio wreszcie trafił do siatki, wcześniej jednak Christian Clemens był na spalonym. Lechia otrząsnęła się z początkowej przewagi Rapidu, a miejscowa publika zaczęła z wolna niecierpliwić. W 49. minucie, wystawiony wyjątkowo w linii pomocy Kristers Tobers po stałym fragmencie trafił w zewnętrzną część poprzeczki, ale potem goście jakby opadli z sił i inicjatywę przejął Rapid. W 68. minucie Guido Burgstaller strzelił wysoko nad opuszczoną już przed Kuciaka bramką, to była idealna okazja! Kwadrans przed końcem na początek słynnego "viertelstunde" słowacki bramkarz potknął się, a jego obrońcy zablokowali strzał jednego z piłkarzy Rapidu. Gospodarze coraz mocniej podkręcali ogień po bramką Lechii Gdańsk, czasem jej obrona bywała rozpaczliwa. Trzeba przyznać, że zmiennicy zespołu austriackiego zaprezentowali się lepiej od polskich. Ostatecznie nikomu nie udało się skierować piłki do siatki, a mecz zakończył sprawiedliwym bezbramkowym remisem. Rewanż za tydzień w Gdańsku o godz. 19.45. Na dziś szanse obu drużyn na awans wydają się idealnie wyrównane. Warto zaznaczyć, że w tegorocznej decyzji europejskich pucharów, Lechia Gdańsk pozostaje niepokonana - po dwóch wygranych z macedońską Akademiją Pandew, dziś wywozi cenny remis z Wiednia. Rapid Wiedeń - Lechia Gdańsk 0-0 Rapid: Hedl - Oswald, Koscelnik (61‘ Sattleberger), Aiwu, Wimmer - Kuhn (84' Savic), Pejic (61‘ Schick), Moormann - Burgstaller, Zimmermann (69‘ Kriwak), Grull (61‘ Knasmullner). Lechia: Kuciak - Stec, Nalepa, Maloca, Pietrzak - Tobers (72‘ Kubicki) - Clemens (83' Sezonienko), Gajos, Terrazzino (65‘ Kałuziński), Durmus (65‘ Conrado) - Paixao (65‘ Zwoliński). Sędzia: Elczin Masijew (Azerbejdżan). Żółte kartki: Koscelnik, Pejic (Rapid), Tobers (Lechia). Widzów: 12700. Maciej Słomiński, Interia, Wiedeń