Maciej Słomiński, Interia: Jak oceniasz rewanżowy mecz z Akademiją Pandew? Mario Maloca, obrońca Lechii Gdańsk: - Mecz kontrolowany przez naszą drużynę. Na początku rywal miał swoje okazje, jednak nie było to nic poważnego. Dwie wygrane i wynik dwumeczu 6-2 pokazuje kto był w nim lepszy. W meczu z Skopju trener trochę rotował składem, dał odpocząć kilku ważnym zawodnikom, mimo to obraz obu meczów był podobny. Zasłużony awans Lechii Gdańsk. "Idemo dalje" jak mówi się w Chorwacji i na całych Bałkanach. Do tego co się mówi na Bałkanach jeszcze dojdziemy, na razie przed Lechią 2. runda kwalifikacji Ligi Konferencji. Czy nie obawiacie się, że w dwumeczu z Rapidem Wiedeń znajdziecie się w sytuacji drużyny macedońskiej w spotkaniach z Lechią i gładko przegracie oba spotkania? - Na razie to musimy pojechać do Płocka na ligową inaugurację i przywieźć wygraną. Dobry start w lidze jest bardzo ważny, tego nie trzeba nikomu tłumaczyć. Puchary to święto, ale kwalifikacja do nich prowadzi przez ligę. Z Pandewem byliśmy 100-procentowym faworytem, tu będzie oczywiście zupełnie inaczej - jeszcze nie analizowaliśmy gry Rapidu, ale myślę że na dziś szanse na awans to 60 do 40 dla naszych rywali. Niech ta przygoda europejska trwa jak najdłużej. W 3. rundzie możemy trafić na mój macierzysty, Hajduk Split. Powrót na stadion Poljud byłby spełnieniem marzeń. (Rozmawialiśmy po meczu w Skopju, teraz po rozstawieniu klubów już wiadomo, że wylosowanie Hajduka w tej fazie nie jest możliwe - przyp. red.). Mecz Wisła Płock - Lechia Gdańsk w niedzielę o godz. 15 Siedząc na trybunach słyszałem jak kibice wymieniają twoje nazwisko, kojarzą je jeszcze z czasów występów w Hajduku Split. - Wielu zawodników Akademiji chciało dostać moją koszulkę po pierwszym meczu, dałem swój trykot jednemu z zawodników Pandewa, po drugim dwa. Nie mam z tym problemu, to miłe że ludzie wciąż pamiętają mnie w barwach Hajduka Split, gdzie byłem kapitanem, dopiero w Polsce awansowałem na generała. Minęło już trochę czasu od tego czasu, ale pamięć wciąż jest żywa, to świadczy o tym jak wielkim klubem jest Hajduk. Po latach spotkałem Saszko Pandewa, przeciw któremu grałem w Hajduku, on był wtedy zawodnikiem klubu z Turnova. Po odejściu Egzona Kryeziu jesteś jedynym bałkańskim zawodnikiem w drużynie Lechii. Nie jest ci trochę smutno z tego powodu? - Trochę tak, ale już tyle czasu jestem w Polsce, że czasem myślę już w waszym języku. Poza tym nie jestem sam - do "mafii" należy również Marko Gajović, strzelił pięknego gola, w Bałkanach czuje się jak w domu. Rozmawiamy po meczu w Skopju, Akademija Pandew nie sprawiła wam wielu problemów, ale wyglądasz na dość zmęczonego. Czy to gra z kapitańską opaską tak wykańcza, czy upał? O godzinie 20 wciąż jest 30 stopni. - Zawsze daję 100 procent, gdy dostaję opaskę staram się dać jeszcze więcej, o ile to możliwe. Jestem bardzo zadowolony, że mogłem zagrać jako kapitan Lechii w moich, powiedzmy że, rodzinnych stronach. Gdy się urodziłem w Jugosławii, Macedonia wciąż była jej częścią. Upał wciąż doskwiera, a ten mecz mimo korzystnego wyniku wcale nie był dla nas łatwy, Pandew ma niezłych zawodników w ofensywie, musieliśmy się napracować, żeby ich upilnować. Jestem przekonany, że o kilku zawodnikach z Macedonii jeszcze usłyszymy w przyszłości. Co pomyślałeś widząc tak solidne wsparcie dla waszej drużyny na trybunach? - Solidne również gabarytowo (śmiech). Wielki szacunek dla kibiców, że pojechali tak daleko, w tak solidnej liczbie. Wiemy, że zawsze możemy liczyć na ich wsparcie. Dzięki nim czuliśmy się jakbyśmy grali u siebie. Jakie są twoje cele na nowy sezon - indywidualne i drużynowe? - Chcę zagrać jak najwięcej meczów. W rozgrywkach 2021/22 to były 33 spotkania (liga + puchar), teraz chcę przebić to osiągnięcie. Moja umowa jest tak skonstruowana, że jeśli zagram odpowiednią liczbę spotkań, mój kontrakt zostanie automatycznie przedłużony o rok. Mówiłem wielokrotnie, że mojej rodzinie dobrze żyje się w Gdańsku, chcę tu grać jak najdłużej. A cele drużynowe? Jeszcze za wcześnie o tym mówić, jednak ostatnie lata pokazały o co gra Lechia. Chcemy być jak najwyżej w lidze i być w grze o puchary, bo jak widać to piłkarskie święto. Byłoby fantastycznie poprawić zeszłoroczne 4. miejsce. Chcemy również zaznaczyć swoją obecność w Pucharze Polski, żeby nie odpaść jak rok temu z 3-ligowym Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Czy wygrana Lechii z Wisłą Płock w sparingu w Cetniewie 6-3, oznacza że w niedzielę zobaczymy festiwal bramek? - Obie drużyny były już wtedy bardzo zmęczone obozem przygotowawczym. W sparingu każdy ryzykuje trochę więcej niż w lidze, stąd taki wynik. Wisła Płock ma dobry zespół, przyszedł hiszpański zawodnik. Naszym celem jest zdobyć 3 punkty co da nam wiarę, że możemy wygrać z Rapidem w następny czwartek. Rozmawiał Maciej Słomiński, Interia, Skopje