W drugim meczu dziewiątej kolejki piłkarskiej ekstraklasy Lechia zmierzy się w piątek w Gdańsku o 20.30 z Pogonią. "W tej serii czołówka gra ze sobą i wygrana ze szczecińską drużyną da nam awans w tabeli" - powiedział Colak. Colak, który przyjechał do Gdańska dopiero 19 sierpnia, ma spore rozeznanie, jeśli idzie o polską ligę i najbliższego rywala biało-zielonych. "Sporo czytałem i analizowałem wyniki. Wiem, że Pogoń to dobry zespół, który miał niezły poprzedni sezon. Ogromna w tym zasługa króla strzelców Artura Robaka, który zdobył 22 bramki. Poza tym szczecinianie często rozgrywają sparingi z niemieckimi drużynami. W ostatniej przerwie na reprezentację przegrali 0-1 z wiceliderem 2. Bundesligi RB Lipsk" - skomentował. W piątkowym spotkaniu Chorwat będzie miał okazję zmierzyć się z aktualnym królem strzelców. Według wiceprezesa gdańskiego klubu Andrzeja Juskowiaka ten napastnik, który 17 września świętował 21. urodziny, może być najlepszym transferem Lechii dokonanym przed i w trakcie tego sezonie - w sumie biało-zieloni zakontraktowali aż 20 graczy. Na razie nowy nabytek Lechii potwierdza zapowiedź byłego reprezentanta Polski. Urodzony w Niemczech Colak - z powodu wojny w byłej Jugosławii jego rodzice w 1992 roku wyjechali ze Splitu - po raz pierwszy trafił do siatki w debiutanckim meczu z Zawiszą w Bydgoszczy, a w drugim występie pokonał bramkarza Ruchu Chorzów. W ostatniej konfrontacji w Bełchatowie z PGE GKS gola nie zdołał strzelić, chociaż miał ku temu dogodną okazję. "Jestem zadowolony z tego startu, bo moja praca polega przecież na zdobywaniu bramek. Zdaję sobie jednak sprawę, że nawet jeśli nie trafię do siatki, mogę za sprawą biegania i walki również coś dać zespołowi. Wiem, że jeśli zamierzam się rozwijać i być napastnikiem na międzynarodowym poziomie, muszę uczyć się oraz wyciągać wnioski z każdego spotkania. I ja taką lekcję po Bełchatowie odrobiłem" - przyznał. Reprezentant chorwackiej młodzieżówki zauważył, że zwycięstwo Lechii w piątek nad Pogonią zapewni jego drużynie awans w tabeli i zmniejszy dystans do ligowej czołówki. "Liderująca Wisła gra z drugą Legią, a czwarte Podbeskidzie z trzecim Górnikiem Zabrze. Ktoś na pewno straci punkty, a my na tym zyskamy. Pod warunkiem, że sami pokonamy Pogoń" - dodał. Po ośmiu meczach biało-zieloni z dorobkiem 12 punktów zajmują ósme miejsce w tabeli. W dwóch ostatnich spotkaniach gdańszczanie nie potrafili jednak odnieść zwycięstwa. Po zdobytych w końcówce bramkach zremisowali 3-3 u siebie z Ruchem i 1-1 na wyjeździe z PGE GKS. "Na te wyniki można spojrzeć z innej, trochę bardziej optymistycznej strony. W sumie nie przegraliśmy trzech kolejnych meczów, a co ma powiedzieć właśnie Pogoń, która nie wygrała sześciu ostatnich spotkań. Nie ukrywam jednak, że przydałoby się wreszcie odnieść zwycięstwo. Gramy w domu i zrobimy wszystko, aby w piątek pokonać rywali" - zapewnił. Colak pozytywnie wyraża się o polskiej lidze. Jest również bardzo zadowolony z pobytu w Gdańsku. "Wszystko, łącznie z pogodą, podoba mi się. A liga jest naprawdę silna i wymagająca. Trzeba sporo biegać i walczyć. Czuję to na własnej skórze, po wielu ostrych wejściach rywali. Nie narzekam jednak, bo to jest z korzyścią dla mojego rozwoju" - ocenił. Antonio został wypożyczony do Lechii z klubu 2. Bundesligi z Norymbergi (gdańszczanie mają prawo pierwokupu). Zawodnik na razie nie myśli o powrocie do Niemiec, ale nie ukrywa, że analizuje wyniki swojego zespołu. "Jestem na bieżąco i wiem, że 1. FC przegrał ostatnio na własnym boisku 0:2 z Fortuną Duesseldorf. Śledzę także wyniki innych rozgrywek, na czelę z Ligą Mistrzów. Na razie nie zastanawiam się, co będzie ze mną za kilka miesięcy. To jest sprawa otwarta, ale najważniejsze jest to, co dzieje się obecnie. Z treningu na trening oraz z meczu na mecz chcę się rozwijać i być coraz lepszym zawodnikiem. A teraz jestem piłkarzem Lechii i nic innego się nie liczy" - podsumował Colak.