Na początku września, Adam Mandziara, który od 2014 r. jest głównym rozgrywającym w Lechii Gdańsk ogłosił na Instagramie, że wycofuje się z działalności i przewodniczenia radzie nadzorczej trójmiejskiego klubu piłkarskiego. Jednocześnie obiecał w imieniu właściciela, podwyższenie kapitału spółki akcyjnej o 40 mln zł. Miałoby się to odbyć w następujący sposób - dług wobec właściciela (którym jest rodzina Wernze, chociaż ostatnio coraz częściej słychać, że w jakiejś części właścicielem klubu jest sam Mandziara) zostałby zamieniony na nowe akcje. Już raz taka operacja miała w Gdańsku miejsce - w 2020 r., gdy klub po wybuchu pandemii COVID-19 został pozbawiony przychodów stanął nad przepaścią. Wówczas akcjonariusze mniejszościowi, tzw. "strażnicy pieczęci" stojący na straży interesów środowiska lokalnego wyrazili zgodę na taką konwersję długu. Teraz takiej zgody nie ma. Dlaczego? Przecież lokalni akcjonariusze zachowaliby prawo do veta przy próbie zmiany lokalizacji klubu, jego barw czy tego typu strategicznych działań jak podwyższenie kapitału. Nie ma jednak porozumienia w tej i innych kwestiach, a to dlatego że przez lata strony ze sobą nie rozmawiały, sytuacja nabrzmiała do takich rozmiarów, że swoje członkostwo w zarządzie klubu zawiesił przedstawiciel akcjonariuszy mniejszościowych, Piotr Zejer. To "zawieszenie" nie zostało przyjęte przez radę nadzorczą. Wyraźnie widać, że strony sobie nie ufają, bo przecież zamiana długu na nowe akcje to czysto księgowy zabieg techniczny, nie przyniesie dodatkowej gotówki w klubowej kasie, a jedynie poprawi wygląd dokumentów finansowych Lechii Gdańsk. A to ważna rzecz, bo przecież sam Adam Mandziara mówił w ostatnich miesiącach wielokrotnie o procesie sprzedaży gdańskiego klubu, który trwa i spełnić się nie może. Tymczasem w piątek drużyna Lechii Gdańsk uda się na zachód, by rozegrać wyjazdowe spotkanie w ramach 11. kolejki rozgrywek Ekstraklasy. Rywalem w sobotni wieczór będzie drużyna Pogoni Szczecin, będzie to całkowite otwarcie stadionu w stolicy województwa zachodniopomorskiego. Biało-Zielonych, którzy są na ostatnim miejscu w ligowej tabeli pojedzie wspierać 1100 kibiców. Mecz w Szczecinie będzie również debiutem Marcina Kaczmarka w roli szkoleniowca Lechii Gdańsk. Na czwartkowej konferencji prasowej gdański trener ogłosił, że drużyna dokonała demokratycznego wyboru - jej nowym kapitanem został Maciej Gajos. Maciej Słomiński, Interia