Natomiast prawie pewnym jest to, że Lechii nie zasilą zimą Łukasz Grzeszczyk z Wisły Płock oraz Marko Bajić, którego nie tak dawno pozbył się Górnik Zabrze. Za Grzeszczyka "nafciarze" chcieli otrzymać aż 800 tys. złotych, ale Lechia oczywiście nie mogła spełnić tych żądań finansowych. Jako, że władze Wisły nie zgadzały się również na wypożyczenie, plan ściągnięcia 22- letniego pomocnika spalił na panewce. - Bardzo chciałem grać w ekstraklasie - przyznał Grzeszczyk. - Dlatego też zamierzałem przejść do Lechii. Wiedziałem jednak, że w Gdańsku nikt nie wyłoży za mnie 800 tys. złotych i jak się okazało, moje przypuszczenia okazały się słuszne. Szkoda... - dodał Grzeszczyk. Bajić z kolei już uzgodnił wstępne warunki kontraktu z Lechią, ale w trybie pilnym musiał wyjechać do Serbii, bowiem poważnie chora jest jego matka. Póki co więc nie wiadomo czy zostanie w ojczyźnie na dłużej czy już wkrótce wróci do Polski, by kontynuować negocjacje z "biało-zielonymi". Szufryn z kolei już 6 stycznia zawita do Gdańska, aby przejść testy medyczne, ale te wydają się formalnością. 22-letni obrońca, obdarzony dobrymi warunkami fizycznymi zapewne 8 grudnia wsiądzie wraz z innymi zawodnikami Lechii do samolotu udającego się na zgrupowanie do Turcji. Jako, że Szufrynowi właśnie skończył się kontrakt z Sandecją, "biało-zieloni" nie musieli za niego nic płacić. W wyścigu po Szufryna Lechia wyprzedziła GKS Bełchatów i Polonię Bytom. - Żal opuszczać Nowy Sącz, bo grałem tu od ósmego roku życia - przyznał Szufryn. - Zawsze jednak marzyłem o grze w ekstraklasie i byłbym niepoważny, gdybym z niej nie skorzystał - dodał.