Współczynnik punktowy w przypadku polskich klubów ma ogromne znaczenie - zwiększa szansę na uniknięcie trudnych rywali w pierwszych rundach eliminacji europejskich pucharów. Nasze kluby rokrocznie się o tym przekonują, rzadko któremu udaje się awansować do fazy grupowej. Ostatnie lata to sporadyczne takie przypadki w wykonaniu Legii Warszawa czy Lecha Poznań. O ile klub ze stolicy sporo punktów już stracił, bo liczą się tylko te wywalczone w pięciu ostatnich latach, to "Kolejorz" w tym roku dużo zyskał. I może jeszcze zyskać, choć nie w najbliższej rundzie. Lech punktował aż miło. Szkoda, że nie miał takiego dorobku latem, uniknąłby Karabachu Kluczowe znacznie dla rankingu drużyny, pozwalającego na lepsze rozstawienie, ma bowiem nie to, co osiągnie się w eliminacjach poszczególnych rozgrywek, ale w fazie grupowej i później. "Kolejorz" po raz piąty grał w fazie grupowej, po raz trzeci z niej wyszedł do dalszych gier - stało się to po efektownym zwycięstwie nad Villarrealem 3-0, pozwalającym zachować drugie miejsce w tabeli, za Hiszpanami. Dzięki temu Lech zgarnął już w tej edycji Ligi Konferencji osiem punktów. Najpierw za grę w fazie play-off, później za remisy i zwycięstwa w drugim etapie fazy grupowej. Drugie miejsce w grupie też zostało nagrodzone punktem, przez co sytuacja poznaniaków stała się dużo lepsza niż w czerwcu. Gdyby "Kolejorz" miał taki współczynnik przed sezonem, nie wpadłby na Karabach Agdam w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, byłby bowiem rozstawiony. Lech musi awansować, by znów punktować! Nie będzie to takie łatwe Czy Lech w kolejnym sezonie zagra w eliminacjach europejskich rozgrywek, tego jeszcze nie wiadomo. Broni mistrzostwa Polski, ale jego strata do lidera Rakowa Częstochowa wynosi aż 10 punktów. Z drugiej strony - ma już cztery punkty przewagi nad czwartym Widzewem Łódź, więc zbliża się do uzyskania kwalifikacji do Ligi Konferencji. W niej miałby pewne rozstawienie w losowaniu drugiej i trzeciej rundy (polskie kluby nie będą musiały grać w pierwszej rundzie LK, czeka to tylko mistrza Polski w eliminacjach Ligi Mistrzów). Jest jednak na granicy rozstawienia w kluczowej czwartej rundzie, tak samo zresztą było w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Musi więc poszukać jeszcze co najmniej jednego-trzech punktów, ale nie zrobi tego w starciach z Bodø/Glimt. UEFA bowiem uznała, że jest to tzw. runda barażowa i wyniki w niej uzyskane (remis to jeden punkt, wygrana - dwa punkty) nie liczą się do rankingu klubowego. "Kolejorz" musi więc awansować do 1/8 finału i dopiero tam szukać swojej szansy. Lech zbiera punkty do rankingu krajowego. On jest również bardzo istotny! Tyle że ewentualne zdobycze uzyskane w dwumeczu z Norwegami mają znaczenie dla rankingu krajowego, w którym polska federacja jest sklasyfikowana na 28. miejscu. I tak notujemy już najlepszy wynik w ostatnim pięcioleciu (najlepszy od sezonu 2015/16), ale na razie nie pozwolił on na zmianę pozycji (wyprzedziliśmy Azerbejdżan, spadliśmy za Słowację). Mamy jednak wciąż szansę, by dogonić Słowaków i Bułgarów, a w bliskiej perspektywie też Rumunów i Węgrów. Wszystkie te kraje mają jednak jeszcze swojego przedstawiciela w europejskich rozgrywkach i też liczą na jakieś zdobycze. Wyniki osiągnięte teraz przez Lecha będą jednak miały znaczenie przez pięć kolejnych lat. Pierwsze spotkanie Lecha Poznań z FK Bodø/Glimt dziś w Norwegii o godz. 18.45, rewanż za tydzień w Poznaniu (o godz. 21). Współczynnik punktowy polskich klubów: 110. miejsce - Lech Poznań (13,000 pkt)129. miejsce - Legia Warszawa (11,000 pkt)255. miejsce - Raków Częstochowa (5,000 pkt)315. miejsce - obecny ranking krajowy Polski (3,700 pkt) - skorzystają z niego pozostałe polskie kluby