Kiedy w drugiej połowie Semir Stilić wykończył strzałem z prawej nogi znakomitą kontrę Djurdjevicia z Rengifo, goście prowadzili 2:0 i wydawało się, że nic nie jest w stanie zabrać im zwycięstwa. Tymczasem już kilkadziesiąt sekund później piłkarzami z Poznania zakręcił niesamowity Wróbel, po czym podał piłkę na głowę Dziedzica. I potem szok kibiców "Kolejorza", kiedy w samej końcówce, po wrzucie z autu i zgraniu Marcina Sobczaka, Mariusz Ujek wyrównał uderzeniem w krótki róg (błąd Turiny)! Czy to podcięło skrzydła Lechowi? Pewnie innemu tak, ale nie temu pod wodzą Franciszka Smudy. "Franz" stał i ze spokojem czekał, aż jego załoga coś wymyśli. I w doliczonym czasie się doczekał: po dalekim podaniu Rengifo zgrał klatką piersiową do nadbiegającego Roberta Lewandowskiego, który wypalił w pełnym biegu z lewej nogi! Kozik nie miał szans. Brawa należą się obu ekipom za stworzenie wspaniałego widowiska. Bełchatów, osłabiony brakiem kontuzjowanych Garguły i Nowaka, podniósł się od stanu 0:2. Lech nie narzekał na zmęczenie po meczu z Udinese, tylko wygrał i zemścił się za jesienną porażkę (w takim samym stosunku), jakiej doznał przy Bułgarskiej w starciu z GKS-em Pawła Janasa. PGE/GKS Bełchatów - Lech Poznań 2:3 (0:1) 0:1 Stilić (3. asysta Lewandowskiego), 0:2 Stilić (58. z podania Djurdjevicia), 1:2 Dziedzic (59. z podania Wróbla), 2:2 Ujek (86. z podania Sobczaka), 2:3 Lewandowski (90.+1 z podania Rengifo). Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 5 000. PGE GKS Bełchatów: Krzysztof Kozik - Grzegorz Fonfara, Marcin Drzymont, Dariusz Pietrasiak, Jacek Popek - Tomasz Wróbel, Mateusz Cetnarski (46. Ihor Mihałewski), Patryk Rachwał, Bartłomiej Chwalibogowski (60. Marcin Sobczak) - Mariusz Ujek, Janusz Dziedzic (73. Krzysztof Janus). Lech Poznań: Ivan Turina - Grzegorz Wojtkowiak, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Ivan Djurdjević - Robert Lewandowski (92. Jakub Wilk), Dimitrije Injac, Tomasz Bandrowski, Rafał Murawski, Semir Stilić - Hernan Rengifo. Maciej Borowski, Bełchatów