Po raz kolejny okazało się, że polskie drużyny, gdy przystępują do pucharów w środku okresu przygotowawczego, muszą uważać na każdego rywala, nawet w teorii dużo słabszego. Być może we wrześniu czy w październiku Lech nie miałby żadnych problemów w rywalizacji z Żetysu, na początku lipca obie ekipy prezentowały dość zbliżony poziom. Może się to jednak wydawać dziwne, skoro w tym roku Żetysu nie jest żadną potęgą w swoim kraju - w ekstraklasie zajmuje przedostatnie miejsce.Poznaniacy obawiali się długiej podróży do Kazachstanu, a także wysokich temperatur panujących w tym kraju. Warunki do gry były jednak niezłe, podobne do tych przed tygodniem w Poznaniu. Kazachowie liczyli na to, że szybko strzelą gola, a później pójdą za ciosem i co najmniej wyrównają stan rywalizacji. Oszołomieni rywale To jednak Lech szybko objął prowadzenie - w 13. minucie Bartosz Ślusarski wykorzystał fatalny błąd Sinisy Dobrasinovicia i w sytuacji sam na sam pokonał Władimira Łoginowskiego. Rywale byli tym golem mocno oszołomieni, do 30. minuty nie potrafili poważniej zagrozić bramce Krzysztofa Kotorowskiego. Spora w tym zasługa drużyny z Polski, gracze Lecha konsekwentnie bowiem grali w defensywie. Obrońcy nie dopuszczali rywali do strzałów, Kotorowski nie miał za wiele pracy. Pierwszy poważny błąd goście popełnili w 44. minucie. Sierikżan Mużykow dostał wtedy podanie od Ołżasa Spanowa, przebiegł kilkanaście metrów, a ponieważ nie doskoczył do niego żaden z obrońców Lecha, uderzył z 20 metrów. Kotorowski był trochę zasłonięty, ale i tak interweniował za późno.Gol zdobyty przed przerwą podziałał mobilizująco na graczy Żetysu. Kazachowie, a właściwie pięciu piłkarzy z tego kraju i sześciu z południa Europy, zaczęli grać bardzo ofensywnie. Co chwilę pod bramką Kotorowskiego było bardzo groźnie. Po rzucie rożnym z bliska główkował Sinisa Dobrasinović, po chwili bramkarz Lecha sparował za boisko uderzenie Siergieja Skorycha, wreszcie Danilo Belić kopnął w boczną siatkę, gdy Kotorowski minął się z piłką. Debiut 18-latka Lech miał sporo szczęścia, że nie przegrywał po kilku minutach drugiej połowy 1-2 lub nawet wyżej. Był wtedy drużyną o wiele słabszą od wicemistrza Kazachstanu, który z kolei prezentował się lepiej niż tydzień temu w Poznaniu. Goście mieli problemy z utrzymaniem piłki w środkowej strefie, często ją tam tracili. W 56. minucie udało im się jednak wyprowadzić kontratak, po którym najpierw Ubiparip, a po nim Ślusarski minęli się z piłką tuż przed bramką Żetysu. W odpowiedzi znakomitą okazję zmarnował Skorych - był niepilnowany i uderzał głową z siedmiu metrów. Trafił jednak w stojącego przed bramką Kotorowskiego. Skorych ma wyjątkowego pecha do gry z Polakami - przegrał spotkanie jako reprezentant Kazachstanu, odpadł z pucharów jako piłkarz Toboła Kustanaj po starciach z Dyskobolią Grodzisk i jako gracz Szachtiora Karaganda po rywalizacji z Ruchem Chorzów.Im bliżej było końca, tym Kazachowie coraz słabiej wierzyli w możliwość strzelenia Lechowi trzech bramek. W 73. minucie kropkę nad i mógł postawić Ślusarski - dostał znakomite podanie od Ubiparipa, miał pięć metrów do bramki i... w nią nie trafił. Końcówka była już nudna, a trener Lecha Mariusz Rumak dał szansę debiutu w pierwszej drużynie młodemu, 18-letniemu obrońcy Tomaszowi Kędziorze. Powiedzieli po meczu: Slobodan Krcmarević (trener Żetysu Tałdykorgan):- Graliśmy z silnym rywalem, który dwa lata temu grał w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Dlatego z postawy mojego zespołu mogę być zadowolony. Różnica między piłką w Kazachstanie, a w Polsce jest duża. Mimo to potrafiliśmy grać jak równy z równym. Mieliśmy swoje sytuacje i mogliśmy wygrać. Szczególnie żałuję początku drugiej połowy, gdy byliśmy blisko zdobycia bramki dającej nam prowadzenie. Skończyło się jednak remisem. Gratuluje Lechowi zwycięstwa i życzę powodzenia w kolejnych rundach.Mariusz Rumak (trener Lecha Poznań): - To było bardzo trudne spotkanie, przede wszystkim z uwagi na to, że przemierzyliśmy przed nim bardzo dużo kilometrów. Widać było na boisku trudy tej podróży. Zespół Żetysu zagrał bardzo podobnie jak w pierwszym spotkaniu, ale ponieważ nie musiał już podróżować, wyglądał zdecydowanie lepiej pod względem fizycznym. Mecze pucharowe zawsze mają dwie połowy. Ta dzisiejsza zakończyła się remisem, który daje nam awans do kolejnej rundy. Żetysu Tałdykorgan - Lech Poznań 1-1 (1-1) Bramka: 0-1 Bartosz Ślusarski (13. minuta), 1:1 Serikżan Mużikow (44. minuta)Żetysu: Łoginowskij - Djakow, Mihajlov,Dobrasinović, Mukanow (87. Korobow) - Spanow (85. Kumisbiekow), Kostić, Skorych, Mużykow - Junuzović - Belić ŻK (68. Szczotkin).Lech: Kotorowski - Możdżeń, Kamiński, Wołąkiewicz, Henriquez - Murawski, Djurdjević ŻK (80. Tonew), Drewniak - Lovrencics (66. Kiełb), Ślusarski (89. Kędziora), Ubiparip.Sędziował: Sergiej Cynkiewicz (Białoruś). Widzów: 3,5 tys.Andrzej Grupa 1. runda eliminacji Ligi Europejskiej - wyniki, strzelcy bramek, składy