Cztery eksportowe drużyny odrabiają w środę i czwartek część zaległości - Pogoń Szczecin zmierzy się z Legią Warszawa, a Lech Poznań podejmie Raków Częstochowa. Ten ostatni mecz będzie potyczką dwóch ostatnich mistrzów Polski. Lech Poznań przegrał z Rakowem na swoim stadionie cztery ostatnie potyczki: w lidze, Pucharze Polski i Superpucharze. Sytuację "Kolejorza", pod względem statystycznym, ratuje to, że w połowie maja, gdy rywale cieszyli się już z mistrzowskiego tytułu, Lech ograł tę drużynę na jej stadionie - bardzo pewnie 2:0. Czwartkowy przebieg spotkania jest sporą zagadką, bo też i Raków przyjedzie do Poznania po raz pierwszy nie pod wodzą Marka Papszuna, a Dawida Szwargi. No i to częstochowianie mają teraz w głowach rozgrywki europejskie, a nie lechici. Rośnie kadra meczowa Lecha Poznań. TRener John van den Brom ma w kim wybierać Atutem Lecha może być to, że znacznie w ostatnich dniach poprawiła się jego sytuacja kadrowa. Trener John van den Brom jest pewny, że jego drużynę stać teraz na rozegranie trzech spotkań w osiem dni. - Jesteśmy gotowi, a czekają nas dwa ważne, istotne spotkania. Chcemy takich spotkań, chcą tego zawodnicy. Kontuzje? Zdarzają się, nic na to nie poradzimy. Podobnie jak choroby. Mamy teraz okres między latem i jesienią, choć dziś jest piękna pogoda. Ale dzieci wróciły do szkół i przedszkoli, także dzieci naszych piłkarzy i zarażają. Trzeba to po prostu zaakceptować - mówi van den Brom. W treningach w tym tygodniu brali już udział zawodnicy, którzy byli właśnie chorzy (Mikael Ishak, Antonio Milić), albo kontuzjowani (Nika Kwekweskiri). Wyłączenia z gry są jedynie: Ali Gholizadeh, Dino Hotić i Barry Douglas. Od pierwszej minuty powinien w końcu wystąpić król asyst w Lechu - Joel Pereira. - Dziś na treningu było 20 zawodników, dwóch z rezerw i bramkarze. W kadrze meczowej może być ich tylko 20, a 11 zacznie mecz. Nie obawiam się więc tego, że terminarz jest tak ułożony - przekonuje van den Brom. Lech Poznań mógłby uzyskać przewagę? "To początkowa faza sezonu" Od wyników meczów Lecha z Rakowem i Pogonią zależeć będzie to, jak poznaniacy ułożą sobie sytuację w kontekście kolejnych tygodni, gdy np. Legia i Raków wciąż będą musieli łączyć rozgrywki krajowe z europejskimi. "Kolejorz" ma dwa zwycięstwa z rzędu, oba odniesione przy Bułgarskiej, ale stylem gry zdecydowanie nie porywa. - No cóż, jeśli się wygrywa, to się idzie w górę tabeli. Jeśli jednak w jednym z tych dwóch meczów nie będzie takiego rezultatu, którego oczekujemy, to nie można powiedzieć, że to już przegrany sezon. To wciąż jego początkowa faza, zostaje nam 25 spotkań - mówi van den Brom. Mecz Lecha Poznań z Rakowem Częstochowa odbędzie się w czwartek - jego początek o godz. 20.