To trzeci sparing poznaniaków podczas zgrupowania w Belek, ale pierwszy, którego Lech nie zdołał wygrać. Trafił bowiem na rywala nie tylko potrafiącego grać w piłkę, ale i dość ostro grającego w defensywie oraz potrafiącego stosować wysoki pressing. Z takimi zespołami "Kolejorz" ma problemy, co pokazał już choćby grudniowy mecz z Radomiakiem. Dwa rzuty karne Lecha Poznań - jedno pudło Po raz kolejny trener Maciej Skorża nie miał do dyspozycji żadnego z podstawowych napastników, bo Artur Sobiech wrócił do Polski na badania. Z kolei Mikael Ishak trenuje już od kilku dni z zespołem, ale jeszcze i tym razem został oszczędzony. Być może zagra w sobotę przeciwko mistrzowi Słowenii. W tej sytuacji przez godzinę wysuniętym piłkarzem był młody Filip Wilak, który dość często zmieniał się jednak pozycjami ze skrzydłowymi. Później tę rolę przejął Joao Amaral, ale efekty były podobnie kiepskie.Lech generalnie miał w tym spotkaniu dość spore problemy. W podstawowej jedenastce było aż czterech juniorów lub młodzieżowców, którzy jesienią nie grali w Ekstraklasie, a do tego nowy skrzydłowy Kristoffer Velde. Często poznaniakom brakowało zrozumienia - zwłaszcza wtedy, gdy rywale wysoko podchodzili pressingiem. W 11. minucie na środku boiska prosty błąd popełnił Bartosz Salamon, stracił piłkę, a Giorgi Zaria sam popędził w kierunku bramki Bartosza Mrozka. Zwolnił jednak, został zepchnięty i nie trafił w bramkę.Były też i momenty lepszej gry, gdy lider PKO Ekstraklasy sam przejął piłkę i już po kilku sekundach stwarzał przewagę na połowie rywala. Akcje napędzał wówczas głównie Pedro Tiba, choć aktywni byli też Dani Ramirez i Kristoffer Velde. W 14. minucie Tiba cofnął w polu karnym piłkę do młodziutkiego Maksyma Czekały, a ten przy strzale został ścięty przez Zarię. Z karnego zaś trafił Ramirez i Lech prowadził. Chwilę później zaś po świetnym podaniu Velde do Wilaka, napastnik Lecha minął już bramkarza Dinama, ale nie oddał strzału w pierwszym tempie. To wystarczyło, by Micheil Alawidze zdążył z interwencją. Lech miał jeszcze jedną doskonałą szansę, a konkretnie - znów rzut karny. Kolejne świetne podanie Tiby do Velde dało Norwegowi sytuację sam na sam, w której wypuścił sobie piłkę obok bramkarza z Gruzji, a sam po chwili o niego zahaczył. Tyle że nowy gracz Lecha "jedenastki" nie wykorzystał - jego strzał obronił Alawidze. Lech Poznań. Co zrobił Dani Ramirez? Z upływem czasu gra Lecha wyglądała coraz gorzej, mistrzowie Gruzji przejmowali inicjatywę. Skórę Lechowi ratował bramkarz Mrozek, ale w doliczonym czasie gry i on nie pomógł. A wszystko za sprawą wyjątkowo nieodpowiedzialnego zachowania Ramireza, który najpierw chciał wysoko uniesioną nogę zablokować rywala w swoim polu karnym, a tylko go zahaczył, a po chwili jeszcze odepchnął. Arbiter podyktował trzecią dzisiaj jedenastkę, a Ramireza odesłał na ławkę (zastąpił go Michał Skóraś). W drugiej połowie Dinamo dalej dominowało, Lech miał spory problem z wyprowadzeniem piłki sprzed własnej bramki. Jedno z takich wybić na oślep dało zresztą Dinamu drugiego gola, bo piłkę przejął Tornike Gaprindaszwili i huknął z ok. 25 metrów. Piłka dostała dziwnej rotacji, ale koniec końców wylądowała w samym środku bramki, zaś bramkarz Lecha Filip Bednarek przesunął się w swoją lewą stronę. Ten gol zdecydowanie go obciąża.Niedługo po tym trafieniu Maciej Skorża wprowadził na boisko kilku podstawowych zawodników, wzmocnił środek pola, a Lech przesunął grę na połowę zespołu z Batumi. Świetną szansę na wyrównanie miał Nika Kwekweskiri, ale jego strzał z rzutu wolnego sparował na rzut rożny bramkarza Dinama. Później jeszcze Giorgi Begaszwili bronił uderzenia Joaoa Amarala i Michała Skórasia, ale one leciały niemal prosto w niego. Lech więc przegrał 1-2, ale jest też akcent optymistyczny. W 72. minucie na boisku pojawił się Pedro Rebocho, który od końca listopada leczył kontuzję. Teraz pozostaje jeszcze poczekać na powrót do gry Ishaka, a dzisiaj oszczędzany był także Adriel Ba Loua. Lech Poznań - Dinamo Batumi 1-2 (1-1) Bramki: 1-0 Dani Ramirez 14. z karnego, 1-1 Wladimer Mamuczaszwili 45. +3 z karnego, 1-2 Tornike Gaprindaszwili 59. Lech: Mrozek (46. Bednarek) - Pereira (72. Borowski), Salamon (32. Skrzypczak), Pingot, Czerwiński (72. Rebocho) - Murawski (64. Karlstroem), Tiba (64. Kwekweskiri) - Czekała (64. Kamiński), Ramirez Cz (45. +1 Skóraś), Velde (46. Antczak) - Wilak (64. Amaral).