Lech zaczął ten sezon obiecująco, bo w pierwszym spotkaniu pokonał Karabach Agdam w eliminacjach Ligi Mistrzów 1-0. Wynik był trochę złudny, bo to rywal prezentował się lepiej i zepchnął poznaniaków na ich boisku do głębokiej defensywy. Później jednak doszło do kolejnych klęsk, bo tak należy mówić o dwóch porażkach 0-2 na swoim stadionie (z Rakowem w Superpucharze i Stalą Mielec w lidze) oraz 1-5 w Baku w rewanżu z Karabachem. Lech zdobył więc dwie bramki w czterech spotkaniach, ma problem ze stwarzaniem sytuacji, ale także płynną i szybką grą. Nic więc dziwnego, że nowy trener Lecha John van den Brom ma spory ból głowy, co zrobić z tym problemem. - Wnioski z tego meczu są ciężkie, naprawdę ciężkie. Wczoraj mówiłem, że pokażemy reakcję na porażkę z Karabachem, ale teraz po meczu mogę powiedzieć, że nie było takiej reakcji, jakiej oczekiwaliśmy. Zespół był bez energii, bez pewności siebie, brakowało intensywności ale też jakości. A tego przecież oczekujemy. To ciężkie wnioski, ale takie właśnie płyną z meczu. Nie widziałem tych rzeczy dzisiaj, to jest powodem porażki. Musimy jednak podnieść głowy, życie idzie dalej, wyciągniemy wnioski - tłumaczył szkoleniowiec Lecha. Trener Lecha potrzebuje energicznych skrzydłowych. Dlatego gra Velde? Van den Brom przyznał także, że przez kilka tygodni mistrz Polski będzie musiał sobie radzić bez Adriela Ba Loua'y, który doznał kontuzji. Stąd ponowne wystawienie Kristoffera Velde, który był jednym z najgorszych piłkarzy na boisku. - Wiedzieliśmy, że Stal gra na trzech środkowych obrońców, chcieliśmy wywierać na nich presję, to było też zadanie Velde. W ostatnim meczu mógł się podobać, dziś było inaczej. Analizowaliśmy grę rywala, zespół dostał wiele informacji, ale nie wyglądało to tak, jak na treningach. Skóraś gra podobnie, a chcę mieć energicznych piłkarzy na skrzydłach. Velde dziś zawiódł, ale lubię takich piłkarzy - mówił szkoleniowiec Lecha. I dodał: - Obiecywałem ofensywną grę i jeżeli spojrzymy, gdzie toczył się ten mecz, czyli pod bramką rywala i w tej okolicy, to Lech grał ofensywnie. Problem w tym, że nie wykorzystywaliśmy pozycji i sytuacji. Brakowało jakości, a jak tego brakuje, to obleganie bramki rywala nic nie daje. Trener zapewnia: Lech nie był zmęczony na starcie sezonu To trzecia porażka Lecha z rzędu, a przecież już w czwartek początek rywalizacji z Dinamem Batumi w eliminacjach Ligi Konfederacji. - To trzecia porażka zespołu, ale i moja. Mamy kilka dni do czwartku, a wszystko, co możemy zrobić, to dalej intensywnie pracować, analizować i przygotować się - stwierdził van den Brom i prosił, by nie powielać informacji, że jego zespół był przemęczony po okresie przygotowawczym. - Wszystko sprawdziliśmy ze sztabem medycznym, zawodnicy mieli świeżość na starcie, dane na coś takiego nie wskazywały - mówił.