Damian Nawrocik to był bardzo utalentowany piłkarz, zagrał prawie 100 razy w Ekstraklasie w pierwszej dekadzie XXI wieku w barwach Lecha Poznań i Arki Gdynia. Po zakończeniu kariery radził sobie gorzej niż na piłkarskiej murawie. Przyszła depresja, pojawił się alkohol i próby samobójcze. W długim wywiadzie dla Weszło.com Nawrocik zabiera czytelników w podróż na ciemną stronę mocy. Tragiczna historia Roberta Enke Wychowanek Lecha Poznań zawodnik to klasyczny przykład DDA (dorosłe dziecko alkoholika), a jego dzieciństwo było koszmarem. Nie pamięta, żeby przez pierwsze siedemnaście lat swojego życia doświadczył choćby jednego spokojnego miesiąca w domu. To był horror. Pijany ojciec chociaż ponadprzeciętnie inteligentny (IQ powyżej 140) kopał, bił kablem własne dzieci. Tragiczna historia Damiana Nawrocika. Będzie happy end? Depresja Nawrocika zaczęła się we wrześniu 2021 r. Nie umiał sobie z tym poradzić, alkohol nie pomagał, zaczęły się próby samobójcze. Pierwsza (trwała najdłużej, aż dziewięć miesięcy), druga, trzecia, potem czwarta... Chciał być sam ze swoimi myślami. Dlatego odkrywał pustostany, poznawał bezdomnych, dzielił się z nimi jedzeniem, coraz bardziej się staczał. Kochał życie, ale nie chciał żyć. Spokój od depresji trwał niecałe dwa lata, a druga depresja była jakieś dziesięć razy mocniejsza niż pierwsza. Doprowadził się do samouszkodzeń. To był taki ból, takie cierpienie psychiczne, że tylko obmyślał plan, jak to skończyć. Jedynym hamulcem były dzieci, bo już szedł na tory, już mierzył wysokość budynku, już okna wydawały się zaproszeniem... Dziś Nawrocik pracuje jako ogrodnik w Holandii. Ucieczkę daje mu bieganie i muzyka, gdy przychodzą złe myśli - te dwie rzeczy pomagają. Nie oszczędza się, znany jest z biegania w nietypowych godzinach, czasem o 4-5 rano. Cała piłkarska Polska trzyma kciuki, aby mu się udało. Maciej Słomiński, INTERIA