- Wpadliśmy w dół i nie możemy z niego wyjść – mówił po porażce z Wisłą Płock (0-1) trener Lecha Poznań Dariusz Żuraw. Wicemistrz Polski ma ledwie pięć punktów przewagi nad ostatnią w tabeli Stalą Mielec, która rozegrała o dwa mecze od niego mniej.
Lech jest w olbrzymim kryzysie i nie zmienia tego fakt, że - w wielkich bólach - awansował w czwartek do ćwierćfinału Pucharu Polski. Aby pokonać pierwszoligowego Radomiaka potrzebował dogrywki i rzutów karnych, w których zresztą rywale byli początkowo w znacznie lepszej dyspozycji.
W PKO Ekstraklasie Lech nie wygrał już sześciu kolejnych spotkań, zdobył w nich zaledwie trzy punkty. O czołowych pozycjach poznaniacy mogą już zapomnieć, za to bardzo blisko nich są zespoły z dołu tabeli. Także i Wisła Płock pozbawiła dziś złudzeń bardzo słabego Lecha - pokonała go 1-0, a wicemistrz Polski oddał zaledwie jeden celny strzał na bramkę rywala.
- Mogę tylko przeprosić naszych kibiców za tę chałturę, którą tutaj odstawiliśmy, bo trudno mówić w tej sytuacji o grze w piłkę. Gdybym miał powiedzieć, który zawodnik zagrał na poziomie, to tylko Mickey van der Hart - mówił po spotkaniu przybity trener Lecha Dariusz Żuraw, który zdaje się już nie panować nad sytuacją.
Lech to bogaty klub ma szeroką kadrę, przygotowywał się do rundy na trawiastych boiskach w Turcji, zrobił kilka transferów. Tymczasem w Płocku musiał występować bez kilku liderów, a rezerwowymi byli niemal wyłącznie młodzieżowcy. Do tego dochodzi beznadziejna, chaotyczna gra, która nie daje pozytywnych wyników. - Przyczyn takiej sytuacji można szukać wiele. Wpadliśmy w dół pod koniec zeszłej rundy i do dzisiaj nie możemy z niego wyjść. Wydawało się, że okres przygotowawczy to będzie moment, kiedy wszystko ruszy, jednak kontuzje kluczowych piłkarzy nie pozwoliły się normalnie przygotować i dzisiaj wygląda to tak, że jesteśmy bardzo chaotyczni w ataku i mamy duże problemy w defensywie - analizował po meczu trener Żuraw.
- Wystarczy rzucić jedną dłuższą piłkę i nie trzeba się natrudzić - dodawał. Tak właśnie padł gol dla Wisły - po dalekim podaniu obrońcy Lecha nie poradzili sobie z Patrykiem Tuszyńskim, który wyłożył piłkę przed pustą bramkę Luce Szusznjarze. Jaki Żuraw ma pomysł na wyjście z kryzysu? - Zawsze wychodziłem z niego ciężką pracą i teraz też tak zamierzam z niego wyjść - stwierdził.
Za tydzień Lech zagra w Poznaniu ze Śląskiem Wrocław, a w kolejny weekend czekają go derby z Wartą w Grodzisku Wlkp.